Szczęśliwe zwycięstwo Barcelony
FC Barcelona psim swędem zdołała wygrać z Las Palmas, ale pozostawiła po sobie bardzo słabe wrażenie. Katalończycy nie dość, że zagrali bardzo słabo, to musieli się niemiłosiernie namęczyć, by zdobyć w tym spotkaniu punkty.
Niemal do samego końca pachniało stratą punktów u Katalończyków, ale dzięki bramce z rzutu karnego, FC Barcelona wraca do domu z trzema punktami. Tym razem piłkarze Xaviego wygrali 2:1 z Las Palmas. Niewiele brakowało, a Katalończycy w ogóle nie dopisaliby nawet jednego oczka do swojego konta.
Pierwsza połowa stała pod znakiem beznadziejnej gry FC Barcelona. W ataku gościom kompletnie się nie kleiło i brakowało jakiegokolwiek pomysłu na zdobycie bramki. Las Palmas było wówczas mniej przy piłce, ale śmiało można stwierdzić, że gospodarze do przerwy byli zdecydowanie lepsi i co najważniejsze – konkretni. Już w 12. minucie Munir wykorzystał świetne dogranie Sandro i akcja dwóch ex-graczy Barcelony dała prowadzenie Las Palmas. Gospodarze mieli jeszcze kilka naprawdę świetnych sytuacji, ale piłka mijała się ze światłem bramki lub obijała obramowanie.
Po przerwie Duma Katalonii się ożywiła i prędko rzuciła się do ataku, w 56. minucie Ferran Torres trafił do siatki, ale była to bramka po kompletnie przypadkowej akcji i nie było w niej ani grama futbolowego kunsztu.
W drugiej połowie Barcelona niczym nie zachwyciła, Las Palmas miało kilka okazji na ponowne prowadzenie, ale gospodarzom nie udało się trafić do siatki. Sztuka ta udała się Barcelonie dopiero w doliczonym czasie gry. Dosłownie w samej końcówce Sinkgraven faulował jednego z przeciwników i otrzymał czerwoną kartkę. Do jedenastki podszedł Ilkay Gundoghan i pewnie trafił z jedenastego metra.
Robert Lewandowski zagrał od początku i zszedł z boiska po 74 minutach gry. To był kolejny, bardzo słaby występ Polaka. Był w ogóle niewidoczny, piłki do niego nie dochodziły i co za tym idzie, nie oddał choćby jednego strzału. Zaliczył przypadkową asystę drugiego stopnia przy golu Ferrana.
W zespole Barcy zadebiutował nowy napastnik – Vitor Roque. Młody piłkarz miał nawet w ostatniej akcji meczu szansę na strzelenie gola, ale nie udało mu się skierować piłki do siatki z bliskiej odległości.
Barca wskoczyła na 3. miejsce, ale strata do liderów wynosi 7 oczek. Las Palmas utrzymuje się w pierwszej dziesiątce zestawienia ligowego.
młan, PiłkaNożna.pl