Najświeższe doniesienia z Premier League na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!
Wynik spotkania już w 13. minucie otworzył niezawodny
Gareth Bale, który zwiódł dwóch obrońców i mierzonym strzałem po ziemi umieść piłkę w bramce gospodarzy. Radość
Kogutów nie trwała jednak długo, ponieważ już w 25. minucie
Scott Parker sfaulował we własnym polu karnym
Andy’ego Carrolla i
Howard Webb nie zawahał się ze wskazaniem na „wapno”. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym uderzeniem pokonał
Hugo Llorisa.
West Ham nie zamierzał się zadowalać jednym punktem i na początku drugiej połowy objął prowadzenie po trafieniu
Joe Cole’a. Przed długi czas zanosiło się na niespodziankę, tym bardziej, że rewelacyjne zawody w bramce
Młotów rozgrywał doświadczony
Jussi Jaaskelainen, który wyłapała kilka niewiarygodnych piłek i bez dwóch zdań był jednym z wielkich bohaterów meczu.
Fin nie zdołał jednak uchronić West Hamu przed utratą gola w 76. minucie, kiedy to ogromne zamieszanie w polu karnym gospodarzy wykorzystał
Gylfi Sigurdsson. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, losy zawodów w swoje ręce, a właściwie nogi wziął Bale. Walijczyk przyjął piłkę daleko przed polem karnym rywali, przymierzył i huknął jak z armaty. Ku rozpaczy gospodarzy piłka zatrzepotała w siatce Jaaskelainena. 3:2 dla Tottenhamu. Coś niewiarygodnego!