Szalona końcówka w Empoli!
Wydawało się, że mistrz Włoch skromnie pokona Empoli. W końcówce meczu pojawił się jednak wielkie emocje.
Mediolańczycy przez cały mecz dominowali, ale brakowało najważniejszego – przekłucia przewagi optycznej w bramkową. Próbowali m.in. Rafael Leao, Alexis Saelemaekers czy Sandro Tonali, ale żaden z nich nie potrafił pokonać Guglielmo Vicario. Empoli praktycznie nie zagroziło bramce Cipriana Tatarusanu, gospodarze głównie się bronili. Jakąkolwiek aktywność z przodu wykazywał Sam Lammers, lecz jego uderzenia nie stanowiły dla rumuńskiego golkipera żadnego niebezpieczeństwa.
W 80. minucie spotkania gości na prowadzenie wyprowadził Ante Rebić. Chorwat wykorzystał dogranie Leao i otworzył wynik meczu. Wielu myślało, że będzie to jedyna bramka w tym spotkaniu, ale prawdziwe show rozpoczęło się w ostatnich minutach.
W drugiej minucie doliczonego czasu wyrównanie gospodarzom dał Nedim Bajrami. Euforia kibiców trwała jednak tylko 120 sekund, bo błyskawicznie gola dla Milanu strzelił Fode Ballo-Toure, któremu asystował Rade Krunić. Kilka minut potem mediolańczycy zdobyli trzecią bramkę, ustalając wynik spotkania. Prowadzenie podwyższył Rafael Leao, któremu dogrywał z kolei Rebić.
Dzisiejsza wygrana dała zespołowi z San Siro awans na ligowe podium. Milan na nim zostanie, jeśli Udinese nie zdobędzie punktów w poniedziałkowym meczu z Hellasem. W tej chwili podopieczni Stefano Piolego plasują się na trzeciej pozycji z dorobkiem 17 punktów.
jkow, PiłkaNożna.pl