Strzelanina w Manchesterze!
Ustępujący mistrz nie dał najmniejszych szans aktualnemu mistrzowi! Manchester City na Etihad Stadium pokonał Liverpool aż 4:0 w ramach trzydziestej drugiej kolejki angielskiej Premier League.
Niebieska część Manchesteru z pewnością długo nie zapomni dzisiejszej strzelaniny. (fot. Reuters)
Rozpoczęcie hitowego meczu poprzedziło symboliczne przekazanie władzy. Piłkarze Manchesteru City zorganizowali bowiem uroczysty szpaler dedykowany liverpoolczykom. W ten właśnie sposób ustępujący mistrzowie Anglii pogratulowali zawodnikom „The Reds” zdobycia pierwszego od trzech pełnych dziesięcioleci zwycięstwa w angielskiej ekstraklasie.
Od pierwszego gwizdku sędziego Anthonego Taylora gospodarze wyraźnie pragnęli udowodnić przyjezdnym z miasta Beatlesów, że ponad dwudziestopunktowa dzieląca obydwie drużyny w ligowej klasyfikacji bynajmniej nie oddaje rzeczywistości. I, co tu dużo mówić, założony plan realizowali od początku do końca z konsekwencją i determinacją godną podziwu.
W dwudziestej czwartej minucie Joe Gomez w sposób niezgodny z piłkarskimi przepisami zatrzymał dryblującego Raheema Sterlinga. Arbiter bez żadnych wątpliwości wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Kevin De Bruyne. Pomocnik rodem z Belgii pewnym strzałem zamienił rzut karny na gola.
Dziesięć minut później na stadionowym telebimie pod unowocześnionym herbem „The Citizens” pojawiła się cyfra dwa. Wszystko za sprawą ataku kontrującego przeprowadzonego w błyskawicznym tempie. Przyjemną dla oka akcję sfinalizował w równie efektowny sposób wspomniany wcześniej Sterling.
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy meczu gracze prowadzeni przez Pepa Guardiolę podwyższyli prowadzenie do trzech bramek. Szybka wymiana krótkich podań w ich wykonaniu wystarczyła, żeby kompletnie zdezorganizować szyki obronne ekipy z Anfield, co pozwoliło Philowi Fodenowi mocnym strzałem zmusić Alissona Beckera do trzeciej kapitulacji.
Trzeciej i – jak się później okazało – wcale nie ostatniej. Manchesterska maszynka do strzelania goli nie zacięła się po zmianie stron. Ostateczny rezultat meczu ustalił w sześćdziesiątej szóstej minucie Alex-Oxlade Chambarlain. Były piłkarz Arsenalu Londyn zanotował samobójcze trafienie w wyniku podjęcia nieudanej próby lecącego w światło bramki strzału autorstwa Sterlinga.
Jan Broda, PilkaNozna.pl