Stary, dobry, wyrachowany Juventus
Juventus powoli wraca do korzeni. Stara Dama grała gorzej w piłkę, przez większość spotkania głównie się broniła, ale ostatecznie ograła Chelsea 1:0. Gola na wagę trzech punktów strzelił Federico Chiesa.
Starcie w Turynie zapowiadało się jako największy hit środowej serii spotkań. Z jednej strony Juventus, który od lat marzy o wygraniu Ligi Mistrzów. Z drugiej obrońca tytułu – Chelsea, która była stawiana w roli faworyta tego meczu.
Od początku inicjatywę przejęli goście z Londynu, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, starali się budować atak pozycyjny, ale do końca nie wiedzieli jak złamać turyńską defensywę. Stara Dama świetnie broniła, piłkarze wzajemnie się asekurowali, a kluczem do zachowania czystego konta miało być wyłączenie Romelu Lukaku. Belg rozegrał słabe spotkanie, nie stwarzał większego zagrożenia.
Chelsea niby przeważała, ale do przerwy oddała jeden niegroźny strzał na bramkę Wojciecha Szczęsnego, który udowodnił, że jest w niezłej dyspozycji i zapomniał o babolach sprzed kilku tygodni. Juve natomiast odgryzło się próbami Federico Chiesy i Adriena Rabiota, ale obie były minimalnie niecelne.
Tuż po zmianie stron turyńczycy wyprowadzili decydujący cios. Federico Bernardeschi dograł w pole karne do Chiesy, a ten huknął z lewej nogi z sześciu metrów w okienko bramki przyjezdnych i nie dał szans golkiperowi na skuteczną interwencję.
The Blues próbowali się odgryźć i doprowadzić do remisu, ale w drugiej połowie… nie oddali nawet jednego celnego strzału. Szczęścia szukali m.in. Manuel Locatelli, Lukaku czy Kai Havertz, ale każdy z nich uderzał minimalnie obok celu.
Finalnie Juventus wygrał drugie spotkanie w grupie, nie tracąc przy tym nawet jednego gola. Ostatni raz zdarzyło się to Starej Damie w sezonie 2018-19, kiedy jej trenerem był… Masimiliano Allegri.
pgol, PilkaNozna.pl