Spora niespodzianka na Anfield
Z roli faworyta w sobotnie popołudnie wywiązał się Manchester City, jednak tego samego nie można powiedzieć o Liverpoolu, który na własnym boisku jedynie zremisował z Burnley (1:1).
Juergen Klopp nie miał powodów do zadowolenia (fot. Łukasz Skwiot)
Podopieczni Juergena Kloppa stoczyli w środku tygodnia zacięty bój z Sevillą w Lidze Mistrzów i chociaż nie wygrali, to pokazali niezły futbol, który pozwalał kibicom liczyć, że w spotkaniu z Burnley ich piłkarze sięgną po pełną pulę. Jak się jednak okazało, goście nie przyjechali na Anfield, by tanio sprzedać swoją skórę i napsuli faworytowi sporo krwi.
Wynik meczu został otworzony w 27. minucie, kiedy to do strąconej przez Robbie’go Brady’ego piłki dopadł Scott Arfield, który uderzył bez przyjęcia i strzałem tuż przy słupku pokonał bramkarza „The Reds”.
Radość gości nie trwała jednak zbyt długo ponieważ kilkadziesiąt sekund później Liverpool odpowiedział. Znakomitą piłkę w głębi pola posłał Emre Can, a w polu karnym Burnley dopadł do niej Mohamed Salaha, który wymanewrował obrońców i mocnym strzałem skierował futbolówkę do siatki.
Kolejnych goli już na Anfield nie zobaczyliśmy i Liverpool stracił kolejne ważne punkty.
***
Co działo się na innych angielskich boiskach podczas sobotniego popołudnia? 90 minut w ekipie West Bromwich Albion rozegrał Grzegorz Krychowiak. „The Baggies” podzielili się na własnym boisku punktami z West Hamem (0:0).
Atut własnych trybun wykorzystali za to piłkarze Newcastle United, którzy pokonali na St. James’ Park Stoke City (2:1). Bramki dla gospodarzy strzelali Christian Atsu i Jamaal Lascelles, natomiast dla Stoke trafił Xherdan Shaqiri.
Podziałem punktów zakończyło się starcie Huddersfield Town z Leicester City (1:1). Wynik meczu otworzył w 46. minucie Laurent Depoitre, a do wyrównania doprowadził Jamie Vardy, który wykorzystał rzut karny.
gar, PiłkaNożna.pl