Śląsk wywalczył remis w Białymstoku
Starcie Jagiellonii z Śląskiem zapowiadało się na emocjonujące widowisko, w którym obie drużyny miały coś do udowodnienia. Gospodarze liczyli na kolejne punkty przed własną publicznością, podczas gdy Śląsk przyjechał do Białegostoku z nadzieją na przerwanie serii niepowodzeń na wyjazdach.
Wynik meczu mógł zostać otwarty już po kwadransie za sprawą Petra Schwarza, jednak radość Śląska została szybko przerwana. Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego, przez co tablica wyników pozostała niezmieniona. Śląsk nie zraził się jednak anulowaną bramką i konsekwentnie dążył do zdobycia gola. Udało się to w 33. minucie, kiedy Arnau Ortiz popisał się znakomitym technicznym uderzeniem w samo okienko bramki, nie dając szans na interwencję golkiperowi Jagiellonii.
Goście szybko odpowiedzieli na stratę bramki. Już kilka minut później Diaby-Fadiga precyzyjnym strzałem z linii pola karnego pokonał Leszczyńskiego, doprowadzając do wyrównania. Francuz zachował zimną krew i wykorzystał okazję, przywracając nadzieję swojej drużynie.
Pecha Śląska ciąg dalszy nastąpił na początku drugiej połowy, gdy ich kolejny gol został anulowany z powodu pozycji spalonej. Jednak los nie sprzyjał gospodarzom także w późniejszej fazie meczu. W 70. minucie to Jagiellonia wyszła na prowadzenie. Składną akcję zespołu skutecznie wykończył kapitan drużyny, Jesus Imaz, prostym, ale precyzyjnym strzałem, zapewniając swojej drużynie prowadzenie.
Śląsk do samego końca walczył o cenne punkty, które są im niezbędne w trudnej sytuacji ligowej. Drugi gol dla gości padł w 88. minucie, gdy wydawało się, że Jagiellonia ma już zwycięstwo w garści i nie odda prowadzenia, to do siatki piłkę wpakował Jezierski z najbliższej odległości.