Sheffield United ponownie bez zwycięstwa
Byli blisko, ale znowu się nie udało. Piłkarze Sheffield United na kilka minut przed końcem meczu z Brighton & Hove Albion prowadzili, jednak ostatecznie dali sobie wyrwać zwycięstwo i musieli się zadowolić remisem (1:1).
Byli blisko, ale się nie udało (fot. Reuters)
Dla piłkarzy Sheffield United każdy kolejny mecz ligowy jawi się niczym mały finał. Po trzynastu spotkaniach podopieczni Chrisa Wildera mieli bowiem w dorobku zaledwie jeden punkt i jeśli mieli włączyć się jeszcze do walki o utrzymanie, to musieli w końcu zacząć wygrywać.
Przed spotkaniem z Brighton było wiadomo, że to może być najlepsza okazja na zgarnięcie kompletu punktów. Popularne Mewy grają bowiem w tym sezonie bardzo słabo u siebie i przed niedzielą nie mogły się pochwalić ani jedną wygraną.
Od początku stroną przeważającą byli jednak właśnie gospodarze, którzy jednak nie potrafili sobie stworzyć dogodnej okazji strzeleckiej. Po drugiej stronie bliski szczęścia był David McGoldrick, ale jego uderzenie z rzutu wolnego w znakomitym stylu obronił bramkarza.
Decydujący dla losów meczów momentem była 40. minuta, kiedy to czerwoną kartką za brutalny faul ukarany został John Lundstram i goście musieli przez całą drugą połowę grać w liczebnym osłabieniu.
Jak się jednak okazało, Brighton wcale nie rzucił się na przeciwnika. Co więcej, na początku drugiej połowy to goście wyszli na prowadzenie. W 63. minucie na listę strzelców wpisał się Jayden Bogle,, który kilka chwil wcześniej pojawił się na boisku, zaliczając tym samym swój debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Podopieczni Grahama Pottera próbowali odrobić straty i w samej końcówce dopięli swego. Po wrzutce w pole karne i sporym zamieszaniu pod bramką, najwięcej zimnej krwi zachował Danny Welbeck. Anglik przyjął sobie piłkę na klatkę piersiową i huknął z woleja, doprowadzając do wyrównania.
Wynik zmianie już nie uległ i po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze obu drużyn musieli zadowolić się zdobyciem punktu.
gar, PiłkaNożna.pl