Sevilla bez litości dla rywala
Po trzech kolejnych spotkaniach bez zwycięstwa w La Lidze, piłkarzom Sevilli w końcu udało się przełamać. Drużyna z Andaluzji rozgromiła w delegacji Levente (6:2), dając przy okazji popis efektownej gry.
Sevilla nie dała rywalowi żadnych szans (fot. Reuters)
Kibice, którzy w niedzielne południe stawili się na Estadio Ciudad de Valencia nie mogli narzekać na poziom spotkania i emocje. Te od samego początku były spore, a lepiej w spotkanie weszli goście, którzy już w 11. minucie objęli prowadzenie. Pablo Sarabia i Wissam Ben Yedder rozegrali ładną dwójkową akcję, którą celnym strzałem zakończył ten drugi. Sędzia upewnił się jeszcze czy piłkarz Sevilli nie był na pozycji spalonej i oczywiście uznał gola.
Goście nie nacieszyli się zbyt długo z prowadzenia, ponieważ kilka chwil później Levante doprowadziło do wyrównania. Antonio Luna wystawił piłkę do Martiego Rogera, a ten z najbliższej odległości dopełnił formalności.
Emocje w Walencji dopiero się jednak rozkręcały i w 21. minucie Sevilla raz jeszcze wyszła na czoło i jak się później okazało, prowadzenia nie oddała już do samego końca. Po dośrodkowaniu w pole karne najwyżej do piłki wyskoczył Daniel Carrico i strzałem głową pokonał bramkarza.
Levante ponownie mogło dojść rywala, jednak Jose Morales nie zdołał w 26. minucie wykorzystać rzutu karnego. Na wysokości zadania stanął Tomas Vaclik, który popisał się skuteczną interwencją.
Niewykorzystana okazja zemściła się na gospodarzach, którzy jeszcze przed przerwą stracili trzeciego gola. W roli głównej raz jeszcze wystąpili Sarabia oraz Ben Yedder, a swoją drugą bramkę w meczu zdobył ten drugi. Ten sam zawodnik dobił Levente przed gwizdkiem na przerwę i było już jasne, że to goście zgarną pełną pulę.
Po zmianie stron Sevilla nie zamierzała zwalniać tempa i w ciągu zaledwie dziesięciu minut od wznowienia drugiej połowy dołożyła na swoje konto dwa kolejne gole. Na 5:1 podwyższył Andre Silva, a szóstą bramkę dla gości dołożył Sarabia.
Tuż przed końcem Levente było jeszcze stać na zdobycie drugiej bramki Mosesa Simona. Było to jednak trafienie na otarcie łez, a pełna pula i tak powędrowała na konto gości z Sewilli.
gar, PiłkaNożna.pl