Przejdź do treści
Sesja czerwcowa

Polska Reprezentacja Polski

Sesja czerwcowa

Mecze reprezentacji Polski w ramach Ligi Narodów były jak notowania giełdowe. Akcje jednych rosłych, innych malały, natomiast w długoterminowym rozrachunku inwestycja ma szansę przynieść zysk.

Co wiemy po czerwcowych meczach reprezentacji?

Biało-czerwoni, co okazało się już w trakcie zakończonego w zeszłym tygodniu zgrupowania, rywalizują w Dywizji A w grupie złożonej wyłącznie z finalistów mistrzostw świata w Katarze. Mając na uwadze klasę rywali, zwłaszcza Belgów i Holendrów, cztery punkty wywalczone w czterech meczach to rezultat przyzwoity – ani zły, ani wyjątkowo dobry, oddający potencjał polskiego zespołu, który z przeciwnikiem zdecydowanie silniejszym niekiedy jest w stanie ugrać korzystny rezultat. Co do zasady jednak nie jest i uczy tego historia XXI wieku, gdyż zwycięstwa biało-czerwonych z drużynami ze światowej czołówki, znajdującymi się w dobrym momencie ich historii i grające w optymalnych zestawieniach, można policzyć na palcach jednej ręki.

Najtrudniejsze połączenie

Reprezentacja Polski w Dywizja A występuje po raz trzeci. W pierwszej edycji mierzyliśmy się w grupie z Portugalią i Włochami (0 zwycięstw, 2 remisy, 2 porażki), w drugiej z Holandią, Włochami i Bośnią Hercegowiną (2 zwycięstwa z Bośnią, remis i 3 porażki). Pierwsze mecze w ramach Ligi Narodów rozgrywane były w 2018 roku, słowem w tych rozgrywkach nie wygraliśmy jeszcze żadnego meczu z najsilniejszymi przeciwnikami. W publicznej przestrzeni funkcjonuje obiegowa opinia, że dla biało-czerwonych to świetne miejsce do nauki. Nie wiadomo jednak, czego nauczyła się w tych spotkaniach drużyna narodowa. Co więcej, niewiele wynieśli z tych spotkań piłkarze – a przynajmniej nie widać tego po rezultatach – niewiele wyniosły też opinia publiczna i media, które nie zważając na przebieg meczów powtarzający się od czterech lat, oczekują na przełom, choć nie do końca wiadomo, z jakiego, poza obecnością Roberta Lewandowskiego w drużynie, powodu.
Michniewicz znajdował się w trudnym położeniu. Po pierwsze, biało-czerwoni mierzyli się z niezwykle wymagającymi rywalami, czyli z Belgami i Holendrami. Po drugie, czerwcowe terminy aż czterech meczów nie były korzystne, ale to podkreślali także trenerzy i reprezentanci innych zespołów Ligi Narodów. Po trzecie, celem dla Polski jest utrzymanie miejsca w Dywizji A, przy czym jednocześnie należało szukać rozwiązań na finały mistrzostw świata – taktycznych oraz personalnych – co w praktyce okazało się najtrudniejsze do połączenia.

Selekcjoner nie ustrzegł się błędów, druga połowa meczu z Belgią w Brukseli była jednym wielkim błędem trenera oraz zawodników. Grając jednak z rywalami tego pokroju, można bardziej niż działania całego zespołu, zmuszonego najczęściej do biegania za piłką, pozytywnie ocenić piłkarzy, którzy są w stanie nadążyć za oponentami. Nie jest więc tak, że wszyscy zawiedli, nawet w Brukseli. Przede wszystkim Michniewicz może spać spokojnie, jeśli chodzi o obsadę bramki, bo każdy z golkiperów – także Bartłomiej Drągowski, który przepuścił do siatki piłkę sześć razy – udowodnił, że zasługuje na miejsce w drużynie narodowej. I jeśli wszyscy z czwórki Wojciech Szczęsny, Drągowski, Łukasz Skorupski, Kamil Grabara będą mieć miejsce w wyjściowych jedenastkach drużyny klubowej jesienią, to znajdą się w kadrze na turniej w Katarze.

Cichym zwycięzcą klęski w Brukseli jest też Robert Gumny. Czerwcowe zgrupowanie zdecydowanie zwiększyło szanse obrońcy niemieckiego Augsburga na udział w finałach mistrzostw świata, wręcz można zaryzykować stwierdzenie, że w klasyfikacji prawych obrońców selekcjonera wyprzedził Tomasza Kędziorę i Bartosza Bereszyńskiego – przy założeniu, że zawodnik Sampdorii Genua będzie traktowany jako pierwszy lewy obrońca. A na ten moment wszystko wskazuje na to, że będzie.

Sprawa Rybusa

Nie udało się bowiem rozwiązać kłopotu na lewej stronie defensywy. Tymoteusz Puchacz, mimo że aktywny w poczynaniach ofensywnych, ma nadal spore braki w grze obronnej. Arkadiusz Reca nie wziął udziału w czerwcowym zgrupowaniu, Patryk Kun i Kamil Pestka nadal będą obserwowani przez sztab szkoleniowy kadry, natomiast sam fakt, że nie dostali szansy debiutu jest wymowny.

W odwodzie pozostaje rzecz jasna Maciej Rybus, ale pytanie na jak długo. Piłkarz bowiem postanowił kontynuować karierę w Rosji (podpisał kontrakt ze Spartakiem Moskwa). Selekcjoner miał świadomość, że może do tego dojść w trakcie trwania czerwcowego zgrupowania, dlatego zawodnik nie otrzymał powołania. Na spotkaniu z mediami w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej Michniewicz tłumaczył, że Rybusa w kadrze nie ma, bo musi zamknąć sprawy transferowe, nie ma sensu więc, by był myślami gdzie indziej – to była prawda, choć niecała. Nikomu w reprezentacji nie służyłoby bowiem zamieszanie wokół Rybusa w trakcie rywalizacji w Lidze Narodów. Sprawa rzecz jasna była podnoszona po decyzji Rybusa, natomiast można sobie wyobrazić, że gdyby piłkarz znajdował się na zgrupowaniu, grzmot byłby donośniejszy. Działając zapobiegawczo, udało się uchronić drużynę od trudnych pytań i sytuacji, pytanie – co dalej? Sprawa jest delikatna, bardzo dużo wskazuje jednak na to, że Rybus nie będzie powoływany do reprezentacji. Przynajmniej przez pewien czas, ale nie tak krótki, by być kandydatem do wyjazdu na turniej w Katarze. Mając na uwadze względy wyłącznie sportowe, będzie to kłopot dla selekcjonera.

Defensywny pomocnik

Aspiracje nie tylko do wyjazdu na finały mistrzostw świata, ale nawet do wyjściowej jedenastki, co zresztą podkreślał Michniewicz na konferencji prasowej po spotkaniu z Belgią w Warszawie, zgłosił Szymon Żurkowski. Za żaden z czerwcowych występów nie można czynić pomocnikowi Empoli zarzutów. To zawodnik wybiegany, chętnie włączający się do akcji ofensywnych, zdobywający przestrzeń dla drużyny, nie zapominający przy tym o obowiązkach defensywnych. Dobre wrażenie pozostawił po sobie także Jakub Kiwior, który poradził sobie na środku defensywy i grając w parze, i w trójce środkowych obrońców. Błędów w ustawieniu rzecz jasna się nie ustrzegł, ale selekcjonerowi miał przypaść do gustu między innymi fakt, że młody zawodnik, którego nie każdy kadrowicz przed startem zgrupowania w ogóle kojarzył, nie przestraszył się gry przeciw silnym przeciwnikom (Holandia, Belgia).

Selekcjoner szuka również defensywnego pomocnika, spełniającego jego oczekiwania. A chodzi przede wszystkim o pilnowanie pozycji w środku pola, tymczasem piłkarze, którzy pokazali się w czerwcowych meczach mają to do siebie, że są rozbiegani – zdarza im się zapędzić do przodu i zostawiają odsłoniętą linię obrony. Właśnie za takie zachowanie w trakcie meczu z Belgią na Stadionie Narodowym reprymendę od trenera dostał Karol Linetty. Z kolei powołany w czerwcu po raz pierwszy do reprezentacji za kadencji Michniewicza Damian Szymański w Brukseli sprawiał wrażenie, jakby wydarzenia boiskowe toczyły się dla niego w zbyt szybkim tempie. Byłoby niesprawiedliwością obarczenie odpowiedzialnością zawodnika AEK Ateny za wysoką porażkę, niemniej 45 minut spędzone na boisku w Brukseli nie przybliżyło go do Kataru, a wręcz odwrotnie.
Piłkarzem, który mógłby rozwiązać problem selekcjonera na pozycji numer 6 jest Krystian Bielik. Trener chwalił zawodnika po wewnętrznej grze w trakcie zgrupowania, rzecz w tym, że to była jedyna gra rozegrana przez zawodnika Derby County, bo w żadnym spotkaniu Ligi Narodów nie wystąpił. Bielika nie opuszczają problemy zdrowotne, być może tym razem niepoważne, natomiast mimo braku gry Michniewicz liczy na tego piłkarza. Przyszłość klubowa reprezentanta Polski nie jest jasna, nie należy jednak przywiązywać przesadnej uwagi do słów selekcjonera, że jeśli Bielik będzie występował tylko na poziomie angielskiej League One, nie powoła go na mundial. Te słowa można rozumieć oczywiście jako zarzut pod adresem piłkarza, ale również jako chęć pomocy zawodnikowi, bo Derby chętniej może przystać na wypożyczenie Bielika do wyższej ligi, mając świadomość, że w przyszłości sprzeda go za wyższą cenę jako uczestnika finałów mistrzostw świata.

Świderski w górę

Jeśli chodzi o kształt drugiej linii, rosną notowania Sebastiana Szymańskiego, Michniewicz nadal mocno liczy również na Jakuba Modera, którego ceni za wszechstronność, wizję gry, jej przyspieszenie, uderzenie z obu nóg. Tyle że nie wiadomo czy pomocnik Brighton zdąży wykurować się przed startem finałów mistrzostw świata. Dziś zdecydowanie zbyt wcześnie jest jednoznacznie przesądzić, że Moder znajdzie się w mundialowej kadrze bądź nie, niepokoi jednak fakt, iż rehabilitacja po zerwaniu więzadeł krzyżowych przebiega wolniej niż zakładano.

Na skrzydłach urosły akcje Nicoli Zalewskiego oraz Jakuba Kamińskiego, czy są to jednak piłkarze, którzy wezmą udział w finałach mistrzostw świata. Kluczem do rozwiązania tej zagadki będzie jesień i ich minuty w klubach. Zwłaszcza przyszłość Kamińskiego stoi pod dużym znakiem zapytania, gdyż w Niemczech zetknie się z inną intensywnością treningów i meczów. Zazwyczaj dla zawodników trafiających z Ekstraklasy do Bundesligi przeskok jest zbyt duży, potrzebują więc czasu, by zacząć regularnie pojawiać się na boisku. Rzecz w tym, że Kamiński tego czasu miał nie będzie. Między innymi dlatego selekcjoner nie przesądza losu Konrada Michalaka oraz Przemysława Płachety – zawodników, którzy w czerwcowych meczach nie wystąpili, co jednak samo w sobie musi dawać do myślenia.

Przed zgrupowaniem Michniewicz jasno mówił, że napastnikiem numer dwa w kadrze jest Adam Buksa. W czerwcu wzrosły jednak akcje Karola Świderskiego, bo piłkarz Charlotte FC nie tylko zdobył zwycięską bramkę z Walią, ale pokazał się również z dobrej strony w spotkaniu z Belgią w Warszawie. Buksę czeka natomiast kilka tygodni przerwy w treningach, co może być nie lada kłopotem dla zawodnika – przecież przenosi się do Francji i już na dzień dobry ominie okres przygotowawczy. Pytanie więc czy do kolejnych meczów drużyny narodowej zdąży zbudować formę.

Selekcjoner w środę ma pojawić się w Polskim Związku Piłki Nożnej, w kolejnym tygodniu uda się na urlop. Po powrocie planowana jest dokładna analiza czerwcowego zgrupowania, zapewne będzie można go zobaczyć na meczach polskich klubów w eliminacjach europejskich pucharów. Na wrześniowe zgrupowanie przed meczami z Holandią i Walią w ramach Ligi Narodów powołana zostanie mniejsza liczba zawodników – około trzydziestu.

Przemysław PAWLAK

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024