Sensacyjna porażka Barcelony z Leganes!
Ostatnie dni nie będą miło wspominane przez fanów Barcelony. Najpierw Duma Katalonii zremisowała z Gironą, a po kilku dniach uległa Leganes. W innym środowym meczu Villarreal wygrało z Athletikiem Bilbao. Ozdobą tego spotkania była bramka Pablo Fornalsa.
fot. Reuters
Duma Katalonii pojechała do Leganes po nieudanym meczu z Gironą na Camp Nou (2:2) i zadanie pozornie miała łatwe. Gospodarz środowego starcia nie wygrał jeszcze meczu w lidze, zaliczył tylko jeden remis w pięciu spotkaniach. Barcelona, chcąc mieć pewność, że Leganes nie przełamie się akurat w tym meczu, bardzo szybko trafiła do siatki. W 12 minucie podanie od Lionela Messiego dostał Philippe Coutinho, który uderzeniem z powietrza trafił do siatki. Kilka minut później Argentyńczyk do asysty mógł dołożyć trafienie, ale uderzył w poprzeczkę. Gospodarze, chociaż nie kwapili się do rozgrywania ataku pozycyjnego, nie mieli zamiaru łatwo oddać terenu gościom. Pod koniec pierwszej połowy dobrym uderzeniem popisał się Oscar, ale nie przyniosło to efektu w postaci bramki.
Początek drugiej połowy był co najmniej zaskakujący. W ciągu niespełna dwóch minut Leganes trafiło dwukrotnie. W pierwszej sytuacji – kiedy bramkę zdobył Nabil El Zhar – przysnął środek obrony gości. W drugiej nie popisał się Gerard Pique. Hiszpan nie trafił czysto w piłkę i zamiast wybić, to zagrał ją do wychodzącego do sytuacji sam na sam Oscara. Ten nie miał problemów z pokonaniem Marca-Andre ter Stegena.
Wraz z kolejnymi minutami rosła przewaga Barcelony, ale nic nie zmieniało się w statystyce strzelonych bramek. Sensacja stała się faktem. Mistrz Hiszpanii nie dość, że traci punkty w drugim ligowym meczu z rzędu, to dodatkowo z jedną ze słabszych drużyn w stawce.
Ci, którzy zdecydowali się środowy wieczór spędzić na oglądaniu meczu w Bilbao, liczyli przede wszystkim na wyrównany pojedynek. Nie przeliczyli się. Chociaż optyczną przewagę miał Athletic, to nie można powiedzieć, że goście tylko się bronili. Okazję miał m.in. Ramiro Mori, który dwukrotnie mógł wyprowadzić Żółtą Łódź Podwodną na prowadzenie. Ostatecznie pierwsza część zakończyła się bez bramek.
W drugiej początek należał do gospodarzy. Świetną sytuację miał Yuri Berchiche, ale na posterunku był Sergio Asensjo. Być może mecz zakończyłby się bezbramkowym remisem, gdyby nie przytomność Fornalsa. Hiszpan, który znajdował się jakieś 40 metrów od bramki rywali, zauważył, że ich bramkarz ustawiony jest wysoko. Zdecydował się na uderzenie, które wpadło za kołnierz Unaia Simona. Kolejną bramkę strzelił ten, który był blisko w pierwszej połowie – Mori. Wykorzystał celne dośrodkowanie z rzutu rożnego Santiego Cazorli. Ostatnie trafienie dla Villarrealu było autorstwa Karla Ekambego, który w tempo wyszedł do prostopadłej piłki zagranej z głębi pola, oszukał bramkarz i skierował futbolówkę do pustej bramki.
RK, PilkaNozna.pl