Sensacja w Turynie! Juventus pokonał Real
Czasami zdarzają się wieczory, gdy wszystkie przedmeczowe przewidywania biorą w łeb. Taki właśnie był ten wtorkowy, gdy Juventus na własnym stadionie pokonał faworyzowany Real 2:1.
U podnóża Alp spotkać się mieli starzy znajomi. Juventus w przeszłości wielokrotnie mierzył się z Realem w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wystarczy wspomnieć choćby finał Champions League z 1998 roku czy fantastyczny półfinałowy dwumecz pięć lat później. Trenerzy obu drużyn historię jednak odłożyli na bok i przygotowywali swoje drużyny do najważniejszego starcia w obecnym sezonie.
Obie ekipy nie miały łatwej przeprawy w ćwierćfinałach. Królewscy potrzebowali prawie 180 minut, by strzelić Atletico decydującą o awansie bramkę. Juventus natomiast rozegrał z AS Monaco zdecydowanie najnudniejszy dwumecz 1/4 finału najbardziej prestiżowych rozgrywek, ale ostatecznie znalazł się wśród czterech najlepszych zespołów w Europie.
W ostatnich dniach przed wtorkowym meczem kibice zastanawiali się, czy zobaczą na boisku największych asów swoich drużyn. Niepewny w zespole Realu był występ Garetha Bele’a, a absolutnie wykluczony Luki Modricia oraz Karima Benzemy. Walijczyk jednak dostał zielone światło i mógł pomóc kolegom. Mniej szczęścia miał Paul Pogba – Francuz nie zdążył wyleczyć kontuzji, której doznał w starciu z Borussią Dortmund w 1/8 finału Champions League.
Zdecydowana większość ekspertów upatrywała faworyta w piłkarzach Carlo Ancelottiego. On na konferencji prasowej stwierdził natomiast, że z Juventusem nigdy nie było mu szczególnie po drodze.
Tymczasem spotkanie rozpoczęło się bardzo zaskakująco. To Stara Dama grała uważniej, bardzo dobrze grając w odbiorze i przejmując inicjatywę. Gracze Massimiliano Allegriego potwierdzili swoją przewagę już w 9. minucie. Wówczas z prawej strony pola karnego strzelał Carlos Tevez, a piłkę odbitą przez Ikera Casillasa dobił Alvaro Morata i zrobiło się 1:0 dla bianconerich.
Real był wyraźnie zaskoczony dobrą postawą gospodarzy, ale po jakimiś czasie się przebudził. Pierwszym ostrzeżeniem dla defensywy Juventusu był strzał Cristiano Ronaldo. Chwilę później Królewscy doprowadzili do wyrównania, gdy po świetnym dograniu Jamesa Rodrigueza piłkę do bramki wbił głową portugalski gwiazdor.
Do końca pierwszej części gry to goście mieli przewagę, a gracze Allegriego skupili się na rozbijaniu ich ataków. Raz mogli się jednak przeliczyć, bowiem w poprzeczkę z najbliższej odległości trafił Rodriguez.
Po zmianie stron piłkarze Starej Damy po raz kolejny wprawili swoich kibiców w zadowolenie. Juventus ruszył z kontrą spod własnego pola karnego, a głównym aktorem tej akcji był Tevez, który dobiegł z futbolówką aż do szesnastki Los Blancos. Tam został sfaulowany przez Daniela Carvajala i sędzia nie zawahał się zagwizdać rzutu karnego. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem w środek bramki pokonał Casillasa.
Po tym trafieniu goście przez długi czas mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce. Mimo że Allegri postanowił przestawić swój zespół na system 3-5-2, to gracze z Turynu wcale nie cofnęli się do obrony. Na około kwadrans przed zakończeniem boisko opuścił strzelec pierwszej bramki – Morata – a Królewscy przycisnęli Starą Damę. Bianconeri jednak bronili się rozważnie i dowieźli korzystny dla siebie rezultat do ostatniego gwizdka. Mało tego, mogli podwyższyć prowadzenie, ale doskonałą okazję zmarnował tuż przed końcem Fernando Llorente.
Rewanż zostanie rozegrany w następną środę na Santiago Bernabeu.
tboc, PiłkaNożna.pl