Ali Gholizadeh najprawdopodobniej zostanie piłkarzem Lecha Poznań. Irańczyk nie będzie jednak w stanie od razu grać dla Kolejorza. Obecnie jest kontuzjowany, a jego rehabilitacja może się nawet przedłużyć, co nie zniechęca ćwierćfinalistów Ligi Konferencji.
Gholizadeh praktycznie rzecz biorąc jest już piłkarzem Lecha. Praktycznie, ponieważ Kolejorz ustalił zarówno warunki indywidualnego kontraktu z Irańczykiem, jak i kwotę transferu, którą przeleje na konto belgijskiego Charleoi. Ma to być rekordowe 1,8 miliona euro. Formalnie jednak nic jeszcze nie zostało potwierdzone.
Jak ustalił Dawid Dobrasz z portalu Meczyki, początkowo reprezentant Iranu miał pojawić się przy Bułgarskiej szybciej niż Elias Andersson, czyli pierwszy oficjalnie potwierdzony transfer Kolejorza. To jednak nie doszło do skutku z prostego powodu. Piłkarz obecnie ma zakaz przyjazdu do Polski. Przebywa obecnie w Belgii i czeka na przedłużenie swojej karty pobytu. Bez tego jego podróż do naszego kraju jest niemożliwa, bo mógłby zostać z tego powodu deportowany do swojej ojczyzny.
Jak z kolei poinformował Sebastian Staszewski z Interii, wstępnie zawodnik ma otrzymać zgodę na pobyt w Europie w czwartek i już w ciągu kolejnych dwóch dni przylecieć do Polski, gdzie zostanie oficjalnie zaprezentowany jako nowy piłkarz Lecha.
Niemniej jednak Gholizadeh nie będzie od razu do dyspozycji trenera Johna van den Broma. 27-letni pomocnik jest obecnie kontuzjowany i odbywa rehabilitację. Według Dobrasza proces leczenia może się wydłużyć. Najwcześniej ma on być gotowy do gry po wrześniowej przerwie na kadrę.
„Lech jest zdecydowany na tego zawodnika i jest w stanie poczekać. Jednak te informacje mogą budzić niepokój, choć w klubie twierdzą, że gdyby nie taka sytuacja, to zawodnika byłoby bardzo ciężko ściągnąć do Polski” – podsumował Dobrasz.
jbro, PilkaNozna.pl