– Czy boję się zwolnienia? To nie moja sprawa, nie moja decyzja. Ale nie obawiam się, choć zdaję sobie sprawę, że to część biznesu. Wiem ile mnie to kosztowało, by ten zespół postawić na nogi. Przed nami zostało postawione wyzwanie, ale nie tylko przede mną. Ten sezon to było wyzwanie i kolejny też będzie wyzwaniem, bo drużyna będzie wymagała przebudowy. Nie lubię takich sytuacji, to nie są moje ambicje, chcę być coraz lepszy i zespół również. Ale za łatwo tracimy bramki. Wszyscy jesteśmy wkurzeni, całe środowisko legijne. Ale nie tylko ja odpowiadam za tę sytuację, nie jestem jedynym odpowiedzialnym za to co się dzieje – mówił po meczu Runjaić, cytowany przez portal legia.net.
Niedopowiedzenie Runjaicia jasno pokazuje, że Legię trawi kryzys. Zimą udało się podreperować budżetu klubu, ale pod względem jakości sportowej jest gorzej niż było jesienią. Kilku czołowych piłkarzy Legii gra gorzej, przez co stołecznej drużynie bliżej do miana średniaka niż kandydata do walki o tytuł.
Legia do duetu liderów traci siedem punktów, co nie jest stratą nie do odrobienia. To jednak teoria. Praktyka jest taka, że Legia gra najsłabiej od dawna. Kto jest temu winny poza trenerem?
PilkaNozna.pl