Rozwód ZZ z CR? Na pewno nie!
Zwycięska passa Realu pod wodzą Zinedine’a Zidane’a
skończyła się w meczu z Villarreal, a w spotkaniu z Las Palmas nie zaczęła się nowa.
Los Blancos nadal pozostają liderami Primera Division, ale mają już tylko punkt
przewagi nad Barceloną. Czy dwa kolejne remisy są oznaką pierwszego w tym
sezonie kryzysu zespołu z Madrytu?
W meczu z Las Palmas Cristiano Ronaldo opuścił boisko już w 72. minucie (foto: Łukasz Skwiot)
Na pewno nie można tak tego nazywać, bo drużyna,
jak słusznie zauważył Alvaro Moarata, wciąż nie przegrała meczu, a Primera Division
to bardzo silna liga. Zidane winę za stratę punktów na Kanarach złożył na „to,
co zwykle”, czyli na brak koncentracji. I można się z nim zgodzić, bo zespół
dwa razy prowadził i dwa razy dał sobie prowadzenie zabrać. Skoro sam trener był
myślami przy meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund – a tym przecież
wytłumaczył zdjęcie z boiska Cristiano Ronaldo w 71 minucie – to dlaczego
inaczej miałoby być w przypadku piłkarzy?
Oczywiście, nie tyczy się to samego CR. On chciał
grać do końca, przypilnować zdobycia trzech punktów. Zszedł z boiska niezadowolony,
podał rękę trenerowi, ale nawet nie spojrzał na niego, a potem siedział na
ławce z miną człowieka mocno skrzywdzonego. To on miał rację, Zizou jako
kolejny trener przekonał się, że zdjęcie gwiazdy z placu gry w sytuacji, gdy
losy meczu nie są przesądzone, to zły pomysł. Z pewnością jednak nie można
postawić tezy, że w relacjach między trenerem a asem zespołu pojawiło się grube
pęknięcie, które teraz będzie się tylko powiększać. Zidane wie, że musi mieć
Cristiano zadowolonego, żeby myśleć o sukcesach. Natomiast Portugalczyk zdaje sobie
sprawę, że na razie w każdym ewentualnym sporze kibice będą po stronie
ukochanego trenera. W ankiecie „Asa” aż 83 procent respondentów poparło decyzję
Francuza o zdjęciu piłkarza z boiska.
Co najwyżej, po okresie wzajemnej fascynacji
ich relacje wkraczają w taka fazę, jak relacje Messiego z Luisem Enrique po słynnym
meczu Barcelony z Sociedad ze stycznia 2015 roku, czyli szorstkiej przyjaźni.
Obaj panowie są bowiem na siebie skazani, żaden pojedynek nie wyłoni tu samca
alfa, gdyż ewentualny zwycięzca bardzo by dużo na swoim zwycięstwie stracił.
Zespół piłkarski to przecież nie stado jeleni. Trzeba umieć współpracować i być
zdolnym do schowania niektórych ambicji głęboko na dno duszy.
Leszek Orłowski „Piłka
Nożna”