Rollercoaster na PGE Narodowy! Sześć goli, pogoń Polaków i punkt w meczu z Chorwacją!
To spotkanie miało wszystko: szybkie prowadzenie Polaków, efektowny gol Chorwatów i błyskawiczny comeback, a także czerwoną kartkę, która mogła odmienić losy meczu. Reprezentacja Polski, grając przed pełnymi trybunami PGE Narodowego, zremisowała 3:3 z Chorwacją, mimo że przegrywała już 1:3.
Maciej Łanczkowski
FOT.ANNA KLEPACZKO / 400mm.pl
Tak szalonego i pełnego w zwroty akcji meczu się nie spodziewaliśmy. Reprezentacja Polski mimo kilku słabszych momentów i kanonady błędów zagrała naprawdę solidne spotkanie z Chorwacją i dzięki temu wywalczyła punkt w tabeli Ligi Narodów.
Początek dla biało-czerwonych był wymarzony. Raptem kilka minut po rozpoczęciu gry efektowną bramkę zdobył kapitan, Piotr Zieliński. Świetną pracę wykonał Kacper Urbański. Pomocnik Interu technicznym strzałem posłał piłkę wprost do siatki Chorwatów.
Polacy przez pierwsze dziesięć minut grali naprawdę dobrze i mieli zdecydowaną przewagę. Z czasem powietrze z nich uchodziło i w 20. minucie Borna Sosa wyrównał po niesamowitym strzale z pierwszej piłki.
Stracony gol kompletnie przyciął skrzydła biało-czerwonym. Znów katastrofalne błędy popełniała defensywa, na czele z Pawłem Dawidowiczem, który kompletnie sobie nie radził Efektem tego był gol Petara Sucicia w 24. minucie i dwie minuty później Polaków dobił Martin Baturina.
Jeszcze w pierwszej połowie Probierz był zmuszony dokonać zmiany, problem zdrowotny zgłosił Dawidowicz i w jego miejsce pojawił się Kamil Piątkowski. Gra Polaków pod koniec połowy znów ożyła i Nicola Zalewski zwieńczył świetną akcję zespołu, trafiając na 3:2.
Obraz gry w drugiej połowie nie uległ większej zmianie. Chorwaci stwarzali więcej okazji bramkowych, ale znakomicie między słupkami radził sobie Marcin Bułka. Postawa polskiego bramkarza przed przerwą pozostawiała sporo do życzenia, ale w drugiej połowie był nie do przejścia i błyszczał świetnymi paradami.
Znakomita forma Bułki napędziła Polaków. W 68. minucie spotkania Robert Lewandowski, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie, świetnie obsłużył Sebastiana Szymańskiego i ten skutecznym strzałem z dalszej odległości zmieścił piłkę w siatce, dzięki czemu na tablicy wyników pojawił się wynik 3:3.
Od 77. minuty Polska grała w przewadze jednego zawodnika po tym, jak Dominik Livaković otrzymał czerwoną kartkę za brutalne zagranie. Bramkarz z premedytacją zaatakował Lewandowskiego, wchodząc w niego nogą. Decyzja sędziego była bezdyskusyjna.
Polacy do końca meczu starali się wykorzystać swoje szanse. Blisko gola był Jan Bednarek, który oddał strzał głową, ale piłka minimalnie minęła słupek. Pomimo błędów, zwłaszcza słabszej postawy w pierwszej połowie, występ biało-czerwonych można uznać za udany. Zespół prezentował klarowny pomysł na grę, a wyróżniali się tacy zawodnicy jak Zieliński, Urbański i Zalewski. Widać było również determinację i wolę walki o lepszy wynik.
W szoku jestem, że mieliśmy pomysł do gry. Bardzo dobry mecz do oglądania i można być zadowolonym. A Dawidowiczowi podziękujemy.
Jaki pomysł ? Pochwała za nieco większe zaangażowanie i walkę, co powinno być normą? były skuteczne zrywy, niezmiennie nieobecność organizacji gry