Rewolucja puka do bram Arsenalu
Unai Emery nie może spać spokojnie. Jak wynika z najświeższych doniesień angielskich mediów, menedżer Arsenalu ma kilka tygodni, by wyprowadzić swoją drużynę z kryzysu. Jeśli ta sztuka mu się nie uda, wtedy będzie musiał pożegnać się z posadą.
W północnym Londynie może już niedługo dojść do wstrząsów (fot. Grzegorz Garbacik)
Hiszpan od dłuższego czasu znajduje się na cenzurowanym, ale nie może być inaczej. Prowadzony przez niego Arsenal spisuje się w tym sezonie dużo poniżej oczekiwań, czego efektem jest m.in. seria czterech kolejnych meczów bez zwycięstwa w Premier League, czy odpadnięcie z rozgrywek Pucharu Ligi Angielskiej.
Straty Kanonierów do czołowej czwórki ligi są już znaczne i nic dziwnego, że w północnym Londynie zaczęli się bardzo poważnie obawiać o to, czy drużynie uda się wywalczyć awans do Ligi Mistrzów, a właśnie taki cel na ten sezon postawiono przed trenerem i jego piłkarzami.
Serwis „The Athletic” poinformował niedawno, że na Emirates Stadium stoją murem za swoim menedżerem, jednak odmienne zdanie w temacie mają dziennikarze „The Mirror”. Z ich źródeł wynika, że o losie Emery’ego przesądzi nadchodzący miesiąc, w którym Arsenal musi wskoczyć na dużo wyższy poziom.
W najbliższych tygodniach Kanonierzy zmierzą się w Premier League z takimi rywalami jak Southampton, Norwich City, Brighton, West Ham United i Manchester City. Założenie jest takie, by do starcia z Obywatelami podejść po czterech kolejnych wygranych i wywalczeniu dwunastu punktów.
Fiasko tej misji przypieczętuje przyszłość menedżera, a na wypadek jego zwolnienia w klubie już dziś przygotowują plan B. Wśród fachowców, których media przymierzają do pracy na Emirates Stadium wymienia się m.in. Jose Mourinho, Mikela Artetę czy też Luisa Enrique.
Przypomnijmy, że Arsenal po raz ostatni grał w Lidze Mistrzów podczas sezonu 2015-16. Londyńczycy zakończyli wtedy swój udział w tych elitarnych rozgrywkach na etapie 1/8 finału przegrywając z Barceloną.
gar, PiłkaNożna.pl