Podziałem punktów zakończyło się pierwsze sobotnie spotkanie tego weekendu w Premier League. Leicester City zremisowało z Chelsea FC (2:2).
Antonio Rudiger zaliczył dublet i uratował punkt swojej drużynie (fot. Reuters)
Już na inaugurację 25. kolejki ligi angielskiej kibice otrzymali mecz, który można było śmiało określić mianem hitu weekendu. Nie mogło jednak być inaczej, skoro na boisku mieli się spotkać piłkarze trzeciej i czwartej drużyny w tabeli i – wiele na to wskazuje – reprezentanci Premier League w kolejnej edycji Champions League.
Grupa pościgowa za wspomnianą dwójką nie zamierza jednak rezygnować i dlatego starcie na King Power Stadium miało bardzo duże znaczenie dla ostatecznego układu sił w tabeli na koniec sezonu.
Ku zaskoczeniu miejscowych fanów, od początku stroną przeważającą byli goście. Problem w tym, że niewiele z tego wszystkiego wynikało. W 21. minucie Chelsea liczyła na rzut karny po faulu na Abrahamie, jednak po interwencji systemu VAR okazało się, że o jedenastce nie było mowy. Kilka chwil później Lisy odpowiedziały, ale na wysokości zadania stanął Willy Caballero, który w bardzo dobrym stylu obronił w sytuacji sam na sam z Jamie Vardym.
Spotkanie było toczone w świetnym tempie, a akcja przenosiła się to pod jedno, to pod drugie pole karne. Misternie tkane ataki nie przekładały się jednak na gole. Albo piłkarzom Leicester i Chelsea brakowało ostatniego podania, albo bez zarzutu spisywali się bramkarze po obu stronach barykady.
O ile w pierwszej połowie bramek na King Power Stadium nie zobaczyliśmy, to po zmianie stron worek z golami rozwiązał się na dobre. Już w 46. minucie dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Masona Mounta wykorzystał Antonio Rudiger, który głową posłał piłkę do siatki.
Gospodarze nie zamierzali składać broni i raz jeszcze potwierdzili, że w tym sezonie ustępują w Anglii jedynie dwóm największym klubom ligi – Liverpoolowi i Manchesterowi City. Straty odrobił bowiem Harvey Barnes, a kilka minut później prowadzenie Lisom zapewnił Ben Chilwell, który celnym strzałem z bliska zamknął akcję swojej drużyny.
Jak się okazało, to wciąż nie był koniec strzelania w Leicester, ponieważ podopieczni Franka Lamparda ani myśleli, by pogodzić się z porażką. W 71. minucie raz jeszcze w pole karne dośrodkował Mount, a piłkę do siatki ponownie głową skierował Rudiger, który przelobował Kaspera Schmeichela.
Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ i po końcowym gwizdku piłkarze obu klubów mogli się cieszyć z wywalczenie jednego punktu.