Real wreszcie wygrał z Atletico. Królewscy w półfinale!
Niemal 180 minut czekali na bramkę kibice oglądający dwumecz Realu z Atletico. Cierpliwość jednak popłaciła. W samej końcówce środowego meczu gola na wagę awansu do półfinału zdobył Javier Herdandez.
Cristiano Ronaldo świetnie zachował się w kluczowej akcji meczu
Pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie obydwu drużyn było bardzo ciekawym widowiskiem. Widzieliśmy świetne akcje, walkę i szybkie tempo. Zabrakło jednak tego, o co w piłce nożnej chodzi – goli. Derby Madrytu okazały się jedynym bezbramkowym meczem 1/4 finału Ligi Mistrzów.
Po wymagającym boju na Vicente Calderon obie ekipy wróciły do zmagań w Primera Division i – zgodnie z przewidywaniami – poradziły sobie ze swoimi rywalami. Królewscy na własnym terenie zdobyli trzy punkty w konfrontacji z Malagą, natomiast podopieczni
Diego Simeone zwyciężyli w delegacji Deportivo La Coruna.
Środowy mecz miał być dla graczy
Carlo Ancelottiego szansą na pierwszą w tym sezonie wygraną z rywalem zza miedzy. Dotychczas czterokrotnie z uniesionymi głowami z boiska schodzili Los Colchoneros, a trzykrotnie padał remis.
– Każdy nastawia się na takie spotkania i o nich rozmyśla. Kto lepiej zareaguje na duże napięcie w tym meczu i po prostu wyłączy myśli o stawce, ten będzie miał przewagę. Naszym dużym atutem jest to, że potrafimy grać na świetnym poziomie w defensywie i to chcemy w środę udowodnić – zapowiadał Simeone.
Styl gry Atletico łatwo było przewidzieć. Trudno też było nie zgodzić się ze słowami Argentyńczyka traktujących o znakomitej obronie Atletico. Tymczasem Real zamierzał od początku zaatakować, jednak zadanie to utrudniać miał brak
Karima Benzemy,
Luki Modricia i
Garetha Bale’a.
– Kontuzje nie wpływają na naszą pewność siebie i drużyna przed środowym spotkaniem czuje się naprawdę dobrze. Jestem przekonany, że ci zawodnicy, którzy otrzymają szansę, zagrają na 100 procent swoich możliwości – zaznaczył na przedmeczowej konferencji Ancelotti.
Zgodnie z przewidywaniami od początku na boisku było dużo agresji. Uderzeni w twarz zostali
Sergio Ramos i
Fabio Coentrao. W obu przypadkach winowajcy pozostali jednak bezkarni.
Pokonać
Jana Oblaka próbował tymczasem
Cristiano Ronaldo, ale Portugalczykowi albo brakowało precyzji, albo znakomicie spisywał się golkiper Atletico. Pod pole karne Realu próbowali się również przedostawać gracze Simeone, ale wiadomo było, że będą robić to dość zachowawczo, czekając raczej na odpowiedni moment, by ukąsić Królewskich.
Druga połowa nie przyniosła zmiany obrazu gry. W dalszym ciągu gospodarze atakowali, a gola niewiele po wznowieniu mógł strzelić
Javier Hernandez. Strzelił jednak minimalnie obok bramki, a sędzia nieco się w tej sytuacji zagapił, bowiem Meksykanin znajdował się na pozycji spalonej.
Mijały minuty, a wynik nadal był bezbramkowy. Zmieniła się za to liczba piłkarzy Atletico obecnych na boisku. W jednej z akcji zbyt agresywnie zagrał
Arda Turan i sędzia pokazał mu w efekcie czerwoną kartkę.
Pod koniec spotkania gospodarze dopięli jednak swego. Świetną akcję przeprowadzili Ronaldo i
James Rodriguez, a wykończył ją pewnym strzałem Hernandez, stając się bohaterem Santiago Bernabeu. Królewscy w półfinale Ligi Mistrzów!
tboc, PiłkaNożna.pl