wniósł po wejściu na boisko sporo ożywienia w poczynania Hull City i zdołał wpisać się na listę strzelców, jednak to było zbyt mało, by popularne Tygrysy były w stanie uniknąć porażki z Chelsea. Londyńczycy wygrali (2:1) i to oni awansowali do piątej rundy Pucharu Anglii.
Grosicki wszedł z ławki i poderwał kolegów do walki (fot. Reuters)
Podczas sobotnich meczów czwartej rundy Pucharu Anglii faworyci nie zawsze byli w stanie potwierdzić na boisku swoją przewagę. Z rywalizacji odpadł West Ham United, a swoją wyższość nad Southampton w powtórzonym spotkaniu będzie musiał udowodnić Tottenham i nic dziwnego, że przed starciem Hull z Chelsea co bardziej optymistycznie nastawieni kibice także wietrzyli niespodziankę.
Polscy fani liczyli z kolei na występ przeciwko The Blues wspomnianego Kamila Grosickiego, jednak zmagający się ostatnio z kontuzją piłkarz musiał zadowolić się rolą rezerwowego.
Chelsea prezentuje w tym sezonie pewną dziwną zależność, zgodnie z którą drużyna Franka Lamparda spisuje się w meczach wyjazdowych dużo lepiej niż przed własną publicznością. Jak się okazało, reguła ta została potwierdzona na KCOM Stadium, gdzie londyńczycy potrzebowali zaledwie sześciu minut, by objąć prowadzenie. To właśnie wtedy do odbitej w polu karnym piłki dopadł Michy Batshuayi, który oddał strzał, a futbolówka po rykoszecie wpadła do siatki obok bezradnego bramkarza.
Dominacja gości na boisku była całkowita. Piłkarze Hull City mieli problem z przekroczeniem linii środkowej boiska i można było zakładać, że kolejne gole dla The Blues są jedynie kwestią czasu.
W drugiej połowie Chelsea mocno spuściła z tonu i pozwoliła na to, by rywal uwierzył w osiągnięcie korzystnego wyniku. Tygrysy atakowały odważniej, natomiast po drugiej stronie barykady zbyt wielu było zawodników, którzy po prostu człapali po boisku, tak jak choćby Pedro, który nie wniósł do gry swojego zespołu niczego ciekawego.
W 60. minucie na boisko wpuszczony został Grosicki, ale jeśli miejscowi kibice liczyli, że będzie to impuls do jeszcze lepszej gry Hull, to niestety srodze się zawiedli. Cztery minuty po wejściu reprezentanta Polski na murawę Chelsea zdołała bowiem zadać drugi mocny już cios. Dośrodkowanie Rossa Barkleya i fatalny błąd obrońcy, który stracił krycie wykorzystał Fikayo Tomori, który z bliska trafił do siatki.
Po straceniu drugiej bramki z gospodarzy już kompletnie zeszło powietrze i kiedy już nic nie wskazywało na to, by cokolwiek na KCOM Stadium miał się wydarzyć, do akcji wkroczył on, czyli Kamil Grosicki. Polak przymierzył z rzutu wolnego, a futbolówka po odbiciu się rykoszetem od jednego z graczy ustawionych w murze wpadła do siatki obok zaskoczonego Willy’ego Caballero. Tygrysy wróciły do gry!
Gospodarze rzucili w końcówce wszystko na szalę, jednak Chelsea zdołała obronić wynik i to goście zameldowali się w piątej rundzie Pucharu Anglii.
Hull City – Chelsea FC 1:2 (0:1)
0:1 – Batshuayi (4′)
0:2 – Tomori (64′)
1:2 – Grosicki (78′)
gar, PiłkaNożna.pl