Przejdź do treści
Przesądy piłkarskiej szatni

Polska Ekstraklasa

Przesądy piłkarskiej szatni

– Co takiego? No nie, bez jaj, to nie ja – klasyczna odpowiedź na pytanie o przesądy zawodowych piłkarzy. I klasyczne kłamstwo. Ludzie piłki to bowiem ludzie wielkiej wiary w małe moce tajemne. Dlatego skaczą nad liniami, sikają do odpowiednich pisuarów, zakładają gacie tył na przód i wyrzucają Barbie z szatni.

ZBIGNIEW MUCHA, PRZEMYSŁAW PAWLAK


Jeśli jednak piłkarz jako taki jest przesądny, jak ustaliliśmy, to bramkarze w tej grupie są wręcz wyjątkowi; przesądni do sześcianu. I akurat oni specjalnie się z tym nie kryją.

(…)

SIKI GOYCO

Także gwiazdy, te prawdziwe i z wielkiego świata, nie są wolne od przesądów. Phil Jones zawsze zakładał pierwszą skarpetę na lewą stopę, jeśli Manchester United mecz grał u siebie. Wyjazd – odwrotnie. John Terry posiadał listę 50 meczowych rytuałów: obwiązywał getry taśmą dokładnie trzy razy, parkował i siadał zawsze w tym samym miejscu, słuchał tej samej muzyki Ushera etc., Rio Ferdinand, wchodząc na boisko, przeskakiwał nad boczną linią, Iker Casillas dotykał poprzeczki za każdym razem, gdy jego drużyna strzeliła gola, Laurent Blanc całował łysinę Fabiena Bartheza, Sergio Goycochea, argentyński wicemistrz świata, sikał zawsze na środku boiska, Gary Lineker nigdy na rozgrzewce nie oddawał strzału, Cristiano Ronaldo w autokarze zawsze siada na końcu, a w samolocie na początku, Bobby Moore jako ostatni zakładał w szatni spodenki, a Gennaro Gattuso, zmierzając z kadrą po złoto MŚ 2006, przed każdym meczem czytał fragmenty prozy Fiodora Dostojewskiego. Rene Higuita nosił niebieskie majtki, Pepe Reina tankował benzynę przed każdym występem, Shay Given ukrywał za bramką buteleczkę święconej wody. Cesc Fabregas zawsze przed grą cztery razy całuje pierścień, który otrzymał od żony (4 to jego szczęśliwy numer), Daniele De Rossi zwyczajem rzymskich gladiatorów wychodzących na areny zawsze podwija asymetrycznie rękawki, a słynny Pele długo szukał kibica, któremu podarował po meczu koszulkę, ponieważ uznał, że późniejsza strzelecka indolencja wiąże się właśnie ze zmianą trykotu. 

– Nie zdradzę nazwiska, ale w Lechu był zawodnik, który zawsze trzymał się pewnej zasady, butelkę z wodą mogła mu w szatni podać tylko jedna, konkretna i zawsze ta sama osoba – mówi Radosław Majewski. – Śmieliśmy się z niego, co zrobi, jak odejdzie do innego klubu, czy zabierze swojego podawacza ze sobą?

Z kolei Łukasz Madej pilnował zwyczaju polegającego na tym, że zaczyna się w szatni przebierać równo 25 minut przed rozgrzewką. 

– A ilu jest takich, którzy przeskakują nad linią, wychodząc z szatni na boisko albo przy zmianie, nawet na jednej nodze… – zastanawia się Adam Marciniak z Arki. – Ja akurat nie mam żadnych przesądów. No dobra, może raz się w to wciągnąłem. W poprzednim sezonie rywalizowałem o miejsce na lewej obronie z Marcinem Warcholakiem. Zagrałem w pierwszym meczu, miałem tzw. spodenki mięśniowe z lycry. Powiedziałem sobie, że dopóki nie stracę miejsca, nie rozstanę się z tymi gatkami. I w ten sposób praktycznie przez cały sezon grałem w z tygodnia na tydzień coraz mocniej styranych spodenkach.

Dariusz Dziekanowski opowiadał kiedyś, że gdy w drodze na mecz mijał z zespołem pogrzeb, traktował to jako dobry znak, kiedy wesele, wiedział, że będzie kiepsko. Maciej Żurawski przyznawał, że kiedy niechcący zdarzyło mu się wbiec na plac inną nogą, niż powinien, cały mecz potrafił o tym myśleć, spodziewając się wszystkiego co najgorsze.

(…)


CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (40/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024