W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o słabej dyspozycji Kamila Jóźwiaka, który już od ponad roku gra w barwach amerykańskiego Charlotte FC. Jednak we wczorajszym meczu Polak się przełamał i dzięki postawie polskiego skrzydłowego jego zespół zdobył cenny punkt w starciu z Toronto FC.
Były skrzydłowy Lecha Poznań czy Derby County rozpoczął wyjazdową rywalizację z Toronto FC w podstawowym składzie. Pierwsza połowa spotkania nie poszła jednak po myśli jego drużyny, gdyż Charlotte FC przegrywało po pierwszych czterdziestu pięciu minutach 0:2. Gole dla rywali strzelili znany z występów chociażby w Juventusie Turyn – Federico Bernardeschi oraz Michael Bradley.
Charlotte w drugiej połowie wzięło się jednak konkretnie za odrabianie strat. Pięć minut po wznowieniu gry gola kontaktowego strzelił Ben Bender, przy którego trafieniu Jóźwiak zaliczył asystę. Dwadzieścia minut później polski skrzydłowy sam zapisał się na liście strzelców świetnie umieszczając piłkę z bliskiej odległości przy lewym słupku po dośrodkowaniu Kerwina Vargasa.
Ostatecznie Polak nic w tym meczu więcej nie zrobił, gdyż tuż po strzeleniu gola został zmieniony. Ostatecznie Charlotte zremisowało to spotkanie 2:2 i z bilansem jednego zwycięstwa, dwóch remisów i trzech porażek zajmuje czternaste miejsce w tabeli konferencji wschodniej. W tym meczu wystąpił również Karol Świderski. Reprezentant Polski i klubowy kolega Jóźwiaka pojawił się na boisku z ławki rezerwowych w 61. minucie spotkania w miejsce Nuno Santosa.
Dla Jóźwiaka był to dopiero pierwszy gol strzelony w rozgrywkach MLS, a musiał na niego czekać aż dwadzieścia cztery spotkania. Polski skrzydłowy zdobył pierwszą ligową bramkę od ponad dwóch lat. Ostatni raz gola w lidze strzelił w barwach Derby County w grudniu 2020 roku w wygranym meczu ze Swansea City (2:0).
kczu/PiłkaNożna.pl