Wielu obserwatorów tegorocznych zmagań w LM twierdzi, że spośród drużyn grających w tej części drabinki wyłoniony zostanie zwycięzca rozgrywek. Za przedwczesny finał zostało uznane starcie Realu Madryt z Manchesterem City, czyli dwóch ostatnich triumfatorów.
Królewscy mają w pamięci rywalizację w poprzednim sezonie, kiedy drużyna Pepa Guardioli okazała się wyraźnie lepsza. The Citizens także w obecnych rozgrywkach są faworytem do wygrania uszatego trofeum. Realu nie należy jednak lekceważyć. Los Blancos mieli kilka dobrych dni na przygotowanie się do meczu z Manchesterem. Sytuacja kadrowa drużyny Carlo Ancelottiego również jest niezła, ponieważ do braku Thibauta Courtoisa czy Davida Alaby wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Po stronie Manchesteru największym osłabieniem będzie brak Kyle’a Walkera. Na plus może być za to powrót po około miesięcznej przerwie do bramki Edersona.
Real zrobi wszystko, żeby na rewanż jechać z zaliczką. Wygrana na Etihad Stadium to w ostatnich latach misja niemal z gatunku niemożliwych. Piłkarze Los Blancos muszą jednak uważać na emocje, ponieważ gwiazdy pokroju Viniciusa czy Jude Bellinghama są o kartkę od zawieszenia, a co za tym idzie absencji w rewanżu.
W drugim ćwierćfinale Arsenal sprawdzi formę Bayernu. Kanonierzy rozgrywają dobry sezon, lecz pomimo licznych problemów nie mogą lekceważyć Bawarczyków. Dla Bayernu sukces w Lidze Mistrzów jest ostatnią szansą na uratowanie sezonu. Mistrzowie Niemiec liczą na Harry’ego Kane’a, który grając w londyńskim Tottenhamie miał wiele okazji, aby poznać specyfikę grania i strzelania przeciwko Arsenalowi.
Dla Arsenalu to pierwszy ćwierćfinał od sezonu 2009-10. Wówczas Kanonierzy w dwumeczu zostali pokonani 6:3 przez wielką Barcelonę. Tym razem o awans do półfinału powinno być nieco łatwiej.
Początek wtorkowych spotkań o 21:00.
PilkaNozna.pl