PP: Skromna wygrana Rakowa
W pierwszej połowie piłkarze Rakowa Częstochowa mieli spore problemy w starciu z Górnikiem Łęczna, który postawił drużynie trenera Marka Papszuna. Jednak lider Ekstraklasy w drugiej połowie półfinałowego starcia Pucharu Polski pokazał jakość i wygrali 1:0. Tym samym częstochowianie po raz trzeci z rzędu zagrają w wielkim finale tych rozgrywek.
Pierwsza połowa spotkania
w Łęcznej stała na dość wysokim poziomie. Chociaż faworytem byli częstochowianie,
to piłkarze Górnika zagrali jednak dość odważnie w ataku. Pierwsi na prowadzenie
mogli wyjść jednak zawodnicy gości, którzy w 9. minucie rywalizacji mieli dogodną
okazję. Strzał zza pola karnego Gustava Berggena wybronił wówczas Maciej
Gostomski. Gospodarze mogli odpowiedzieć trzy minuty później, ale uderzenie
głową Karola Podlińskiego ze spokojem wybronił Kacper Trelowski.
W kolejnych fragmentach tej
części gry, to częstochowianie byli częściej przy piłce, ale gospodarze również
mieli swoje sytuacje, dzięki którym mogli zagrozić bramce gości. Taką ponownie miał
w 26. minucie spotkania Podliński, ale wtedy ponownie górą okazał się
Trelowski. Na to Raków mógł odpowiedzieć parę chwil później. Jednak najpierw
strzał Frana Tudora trafił w poprzeczkę, a Bartosz Nowak uderzył
z kilku metrów wprost w Gostomskiego.
W ostatnich minutach
pierwszej połowy Raków starał podkreślić swoją piłkarską jakość i zaznaczyć przewagę
na boisku. Jednak zarówno przy strzale głową Zorana Arsenicia, jak i z
rzutu wolnego Iviego Lopeza czujny był Gostomski. Pierwsze czterdzieści
pięć minut rywalizacji zakończyło się bezbramkowym remisem, ale trzeba przyznać,
że w tym czasie oglądaliśmy całkiem dobre zawody, gdzie każda z drużyn mogła objąć
prowadzenie.
Goście jednak bardzo
szybko wzięli się do roboty w drugiej części gry. Już w 47. minucie rywalizacji
Jean Carlos Silva dobrze dograł z lewego skrzydła w pole karne do Nowaka,
który uderzeniem z bliska przy lewym słupku dał swojej drużynie prowadzenie. Kilka
chwil później Silva mógł mieć drugą asystę, ale strzał głową Tudora wybronił Gostomski.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy zdecydowanie należał do Rakowa, który w pełni
przejął inicjatywę i szukał sposobu na podwyższenie prowadzenia w tym starciu.
Piłkarze Rakowa mieli
losy drugiej połowy rywalizacji pod pełną kontrolą, ale brakowało im drugiego
trafienia, które przesądziłoby o losach tego spotkania. W 88. minucie rywalizacji goście mogli rozstrzygnąć ten mecz na swoją korzyść, ale Sliva uderzył z dogodnej pozycji ponad bramką. Częstochowianie w drugiej połowie nie pozwolili jednak na zbyt wiele rywalom pod bramką Trelowskiego i pewnie dowieźli zwycięstwo do końca spotkania.
Tym samym częstochowianie awansowali do trzeciego finału Pucharu Polski z rzędu. Dwa lata temu pokonali Arkę Gdynia 2:1, rok temu Lecha Poznań 3:1, a już 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie zmierzy się z Legią, z którą niedawno odniósł pierwszą porażkę w tym roku. Szykuje się bardzo ciekawe spotkanie.