Poznańska lokomotywa rozniosła Górali
Oszczędzanie zawodników w meczu Ligi Europy się opłaciło. Lech Poznań bez żadnego trudu rozniosło w pył piłkarzy Podbeskidzia Bielsko-Biała aż 4:0.
Kolejny mecz Jakuba Modera (foto: 400mm.pl)
Drużyna Lecha Poznań podchodziła do tego meczu w minorowych nastrojach. Kilka dni temu Kolejorz przegrał sromotnie z Benfiką Lizbona i definitywnie zakończył swoją przygodę na europejskich boiskach. W Portugalii nie wystąpili kluczowi zawodnicy drużyny, którzy odpoczywali na dzisiejszy mecz przeciwko Podbeskidziu.
Już od pierwszych minut piłkarze Żurawia wiedli prym w tym meczu i byli przy piłce. Co ciekawe, jako pierwsi do siatki trafili przyjezdni, Marko Roginic pokonał Filipa Bednarka, jednak Wojciech Myć nie uznał trafienia „Górali”. System VAR wychwycił pozycję spaloną strzelca bramki.
Stracony gol najwyraźniej rozzłościł piłkarzy z Poznania, którzy już kilka minut później objęli prowadzenie. Thomas Rogne wykorzystał dogranie Alana Czerwińskiego i głową skierował futbolówkę do siatki. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania prowadzenie podwyższył Mikael Ishak. Szwed wykorzystał błąd jednego z zawodników Podbeskidzia, przejął piłkę w polu karnym rywala i silnym uderzeniem zaaplikował ją w siatce gości.
Piłkarze Lecha świetnie weszli w spotkanie po przerwie, już dwie minuty po wznowieniu gry Pedro Tiba wykorzystał dogranie Daniego Ramireza i Lech prowadził trzema bramkami. Nie minęło pięć minut, a Ramirez jako kolejny wpisał się do protokołu meczowego ze zdobytą bramką.
Podbeskidzie w tym meczu praktycznie nie istniało. Zawodnicy Krzysztofa Brede oddali raptem jeden celny strzał na bramkę i poza tym nie mieli żadnych okazji do zagrożenia bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka. Gospodarze do ostatniego gwizdka sędziego kontrolowali przebieg spotkania i dopisują ważne trzy punkty.
Drużyna Kolejorza awansowała na siódme miejsce w klasyfikacji i ma dziesięć oczek straty do lidera. Podbeskidzie zamyka stawkę drużyn.
młan, PiłkaNożna.pl