Portugalczycy zagrają na EURO 2020!
Obrońcy tytułu są już pewni wyjazdu na mistrzostwa Europy. Portugalia pokonała w delegacji Luksemburg (2:0) i tym samym zapewniła sobie udział w przyszłorocznym turnieju.
Portugalczycy pewni gry na EURO 2020 (fot. Łukasz Skwiot)
Portugalczycy wiedzieli, że jeśli chcą już w niedzielę przypieczętować swój awans na EURO 2016, to podczas wyjazdowego meczu nie mogą sobie pozwolić na wpadkę. Cristiano Ronaldo i spółka mieli wszystko w swoich rękach, a zdobycie trzech punktów było w ich przypadków równoznaczne ze zdobyciem biletów na turniej finałowy bez konieczności oglądania na to, co wydarzy się na stadionie w Belgradzie, gdzie Serbia mierzyła się z Ukrainą.
Spotkanie toczyło się na znajdującym się w katastrofalnym stanie boisku, co jak można było się spodziewać, więcej problemów miało stwarzać gościom. Portugalczycy faktycznie nie mogli operować piłką tak jak są do tego przyzwyczajeni, ale to właśnie im udało się otworzyć wynik. Sztuki tej dokonał w 39. minucie Bruno Fernandes, który zaskoczył bramkarza płaskim uderzeniem przy bliższym słupku.
Luksemburczycy nie pozostawali dłużni rywalowi i także szukali swoich szans, przeprowadzając kilka groźnych ataków. Najbliżej celu byli Maurice John Deville i Lars Gerson, których strzały nieznacznie minęły celu.
Gospodarze nie zdołali ostatecznie złamać portugalskiej defensywy i kiedy mecz zbliżała się do finału, to goście dopięli swego. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Ronaldo, który już z linii bramkowej dobił piłkę do siatki, pieczętują awans swojego zespołu na EURO 2020.
***
W równolegle rozegranym meczu – toczonym w dość smutnym anturażu, bo bez kibiców – Serbia walczyła o wskoczenie na drugie miejsce. Gospodarze nie tylko musieli wygrać, ale także liczyć na to, że Portugalia potknie się w starciu z Luksemburgiem.
Miejscowi nie zamierzali się jednak oglądać na rywala i od początku swojego meczu przystąpi do ataków. Wynik już w 9. minucie otworzył Dusan Tadić, który wykorzystał karnego i wydawało się, że Serbowie pójdą po tym golu za ciosem. Ukraińcy ani jednak myśleli by składać broń i jeszcze przed przerwą udało się im opowiedzieć. Dośrodkowanie w pole karne na bramkę zamienił Roman Jaremczuk, który strzałem głową skierował piłkę do siatki.
Po zmianie stron przypomniał o sobie Aleksandar Mitrović, który po podaniu Tadicia ponownie wyprowadził swój zespół na czoło rywalizacji.
W doliczonym czasie gry Ukraińcy po raz kolejny doprowadzili do wyrównania – tym razem za sprawą gola Artema Besiedina – i mecz zakończył się remisem. Serbom pozostanie gra w barażach i dopiero w nich będą musieli szukać swojej szansy na awans.
gar, PiłkaNożna.pl