Inter poszedł za ciosem po bardzo dobrym meczu z FC Barceloną i wygrał w lidze. Nie był to najlepszy mecz „Nerazzurrich”, ale nie przeszkodziło to im w pokonaniu Sassuolo.
Pierwsza połowa starcia Interu z Sassuolo była dość wyrównana, choć więcej do powiedzenia miał Inter. Oba zespoły stworzyły sobie kilka niezłych sytuacji, lecz brakowało odpowiedniej finalizacji. Lautaro Martinez miał wiele szans, powinien zdobyć przynajmniej jedną bramkę, ale był bardzo nieskuteczne. Prowadzenie mediolańczycy osiągnęli dopiero przed przerwą, gdy piłkę zgraną głową przez Denzela Dumfriesa dobił Edin Dzeko. Bośniak jako jedyny zachował przytomność w plu karnym i wykorzystał zagubienie defensorów gospodarzy.
Po zmianie stron trener gości Simone Inzaghi wprowadził na boisko Henrikha Mkhitaryana, który miał wnieść w poczynania ofensywne Interu nowe siły i nowe pomysły. Okazało się jednak, że zamiast powiększyć przewagę, wicemistrz Włoch ją stracił. W 60. minucie do wyrównania doprowadził Davide Frattesi. 23-letni pomocnik wykończył akcję po dograniu Rogerio.
Jak trwoga to do Edina Dzeko. Kibice Interu mogą zaintonować taką fraszkę na część bośniackiego napastnika, który dwukrotnie wyprowadził ekipę wicemistrzów Włoch na prowadzenie. Na kwadrans przed końcem meczu 36-latek mocnym strzałem głową pokonał Andreę Consigliego i ponownie wypracował swojemu zespołowi jednobramkową przewagę.
Drużyna Simone Inzaghiego nie była zdecydowanie lepszym zespołem, ale mimo wszystko zdołała pokonać Sassuolo. Gospodarze zasługiwali na więcej, choć popełnili błędy, które nie mogą się zdarzyć w meczu z drużyną takiej klasy jak Inter. „Nerazzurri” awansowali na 7. miejsce w tabeli. Zwycięstwo Juventusu z Milane zepchnie wicemistrza Włoch na 8. pozycję.
jkow, PiłkaNożna.pl