Pogrom Bayernu, koniec Van Marwijka w HSV?
To miało być łatwe zwycięstwo Bayernu Monachium i rzeczywiście takie było. Skompromitowani w ostatnich tygodniach, koszmarnie słabi i bezradni piłkarze z Hamburga nie byli w stanie podjąć walki z Bawarczykami i skapitulowali w zasadzie już po 22 minutach.
W pierwszej części gry Bayern zdobył na Imtech Arena dwa gole. Już w 22.minucie na listę strzelców wpisał się Mario Mandżukić. Cztery minuty później na 2:0 podwyższył Dante i w zasadzie wszystko było jasne. Gdy w 40.minucie plac gry opuścił Rafael van der Vaart, nad Imtech Arena powiewać zaczęła biała flaga.
Gdy przed pierwszym gwizdkiem patrzyło się na wyjściową jedenastkę posłaną do boju przez Pepa Guardiolę, ciężko było przewidywać inny wynik, niż wysokie, pewne zwycięstwo Bayernu. Bawarczycy rozpoczęli w swoim niemal najmocniejszym składzie. W tym momencie Pepowi brakuje tylko dwóch graczy – Ribery leczy uraz, Schweinsteiger zasiadł na ławce rezerowoywch, bo po kontuzji dopiero co wrócił. Ale czy o zmiennikach można mówić, że są słabsi? Goetze, Lahm, Thiago Alcantara… Pytanie retoryczne.
W drugiej połowie gospodarze byli wciąż bezradni. Swoje trafienie już w 54.minucie zaliczył Arjen Robben, 20 i 22 minut później drugą i trzecią bramkę zdobył Mario Mandżukić.
Mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 5:0 dla gości i przyznać trzeba, że był to najniższy wymiar kary. Taki rezultat pokazuje, w jakim gazie jest Bayern i w jakim dołku tkwi HSV.
Można chyba już niemal z całą pewnością stwierdzić, że dni na trenerskim stołku trenera Van Marwijka są policzone.
pka, Piłka Nożna