Przejdź do treści
Pogoń z impetem wróciła do ekstraklasy

Polska Ekstraklasa

Pogoń z impetem wróciła do ekstraklasy

Takiej inauguracji nowego sezonu ekstraklasy chyba nikt się nie spodziewał. Powracający do najwyższej klasy rozgrywkowej piłkarze Pogoni rozgromili na własnym stadionie Zagłębie Lubin 4:0 i prawdopodobnie do końca pierwszej kolejki pozostaną na fotelu lidera.

W swoim ekstraklasowym debiucie trener Artur Skowronek postawił na zawodników, którzy z niejednego piłkarskiego pieca jedli chleb. O sile zespołu mieli decydował Hernani, Grzegorz Bonin, Robert Kolendowicz i Edi Andradina, który pod nieobecność Bartosza Ławy pełnił funkcję kapitana zespołu. W wyjściowej jedenastce Dumy Pomorza wystąpiło zaledwie trzech debiutantów – Maksymilian Rogalski, Wojciech Golla i Adam Frączczak.

Na boisku zabrakło natomiast miejsca dla Dusana Pernisa. Reprezentant Słowacji, którego wiceprezes Pogoni Grzegorz Smolny określił „najlepszym wzmocnieniem ostatnich pięciu lat” musiał zasiąść na ławce rezerwowych i ustąpić miejsca między słupkami Radosławowi Janukiewiczowi.

Były bramkarz m.in. Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin już w pierwszych minutach spotkania udowodnił, że szkoleniowiec Pogoni podjął słuszną decyzję. 28 – letni goalkeeper dwoił się i troił, kilkukrotnie ratując swój zespół przed utratą bramki. Swój kunszt bramkarski pokazał zwłaszcza w 13. minucie, kiedy obronił strzał Bileka z kilku metrów.

Dużo więcej pracy miał jednak stojący między słupkami bramki Zagłębia – Michał Gliwa. Piłkarze Pogoni, niesieni gorącym dopingiem swoich fanów, często gościli w polu karnym gościu, kilkukrotnie sprawdzając umiejętności młodego bramkarza. Najbliższej strzelenia pierwszego gola dla Pogoni w ekstraklasie był w pierwszym kwadransie Wojciech Golla. Debiutujący w najwyższej klasie rozgrywkowej pomocnik świetnie rozegrał piłkę z Grzegorzem Boninem, ale w najważniejszym momencie zabrakło mu odrobiny precyzji.

Jak powinno się uderzać pokazał młodszemu koledze Edi Andraina. Po faulu na Maksymilianie Rogalskim doświadczony Brazylijczyk ustawił piłkę dwadzieścia metrów od bramki Zagłębia i pięknym strzałem z rzutu wolnego umieścił piłkę w siatce, wprawiając w ekstazę ośmiotysięczną grupę szczecińskich fanów.

W drugiej połowie obraz gry wiele się nie zmienił. Stroną przeważającą wciąż byli gospodarze, którzy nie pozwalali rywalom podejść pod własne pole karne i sami szukali okazji do podwyższenia wyniku. W pierwszym kwadransie szansę by wpisać się na listę strzelców mieli Maciej Dąbrowski, Maksymilian Rogalski i Mouhamadou Traore, ale za każdym razem podopiecznym Artura Skowronka brakowało albo precyzji albo odrobiny szczęścia.

Tuż przed upływem godziny gry swoje okazje na wyrównanie mieli także piłkarze z Lubina. W 54. minucie bliski skopiowania wyczynu Ediego był Maciej Małkowski, ale w odróżnieniu od Brazylijczyka uderzył obok słupka. Kilka minut później bliski szczęścia był również Szymon Pawłowski. Wyróżniający się pomocnik wykorzystał błąd Petera Hricko i ładnie uderzył z półwoleja, ale zamiast do bramki trafił w boczną siatkę.

Patrząc na nieporadność piłkarzy Zagłębia, do pracy zabrali się Portowcy, którzy w przeciągu sześciu minut rzucili przeciwnika na kolana. Najpierw do bramki gości trafił… były piłkarz Zagłębia Mouhamadou Traore. Doświadczony napastnik bez problemu ograł całą defensywę Miedziowych i pewnym strzałem w długi róg umieścił piłkę w siatce. Chwilę później na listę strzelców wpisał się także inny letni nabytek – Grzegorz Bonin. Były piłkarz Łódzkiego Klubu Sportowego dostał świetne, prostopadłe podanie z głębi pola, minął bramkarza i lekkim strzałem posłał piłkę do pustej bramki.

Utrata trzeciej bramki całkowicie podłamała piłkarzy Zagłębia, którzy nie byli w stanie stworzyć nawet jednej klarownej sytuacji bramkowej. Portowcy natomiast poczuli krew i z jeszcze większym impetem rzucili się na przeciwnika. Szczególnie aktywny był Donald Djousse, który w drugiej połowie zastąpił Traore. Kameruńczyk już w pierwszym kontakcie w piłką mógł strzelić debiutancką bramkę w ekstraklasie, ale w sytuacji sam na sam z Gliwą posłał piłkę obok słupka. Kilka minut później już się jednak nie pomylił. Po świetnym podaniu z prawej strony przyjął piłkę na szesnastym metrze i strzałem w krótki róg zdobył czwartą – ostatnią już bramkę dla Pogoni w tym meczu.

Pogoń Szczecin – Zagłębie Lubin 4:0 (1:0)
1:0 – Andradina (35′)
2:0 – Traore (66′)
3:0 – Bonin (72′)
4:0 – Djousse (85′)

Pogoń: Janukiewicz – Hricko, Hernani, Dąbrowski, Frączczak – Bonin, Rogalski, Golla (67′ Akahoshi), Andradina, Kolendowicz (84′ Wiśniewski) – Traore (77′ Djousse)

Zagłębie: Gliwa – Banaś, Vidanov, Horvath (24′ Rymaniak), Nhamoinesu, Pawłowski, Bilek, Hanzel (74′ Papadopulos), Jeż, Małkowski (60′ Abwo), Woźniak

Sędzia: Dawid Piasecki
Widzów: 8015

Grzegorz Lemański, Piłka Nożna



Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024