Podium, korona i rekord Cristiano Ronaldo
Robert Lewandowski nie zwalnia tempa i w środowy wieczór będzie chciał ponownie wpisać się na listę strzelców. Jego Bayern Monachium zmierzy się z Olympique Lyon w walce o awans do finału Ligi Mistrzów, a sam „Lewy” może się pokusić o kolejne indywidualne popisy i historyczne osiągnięcia.
Robert Lewandowski gra o puchar i zaszczyty indywidualne (fot. Reuters)
W tracie obecnej edycji Champions League reprezentant Polski zdobył już czternaście goli i jest niekwestionowanym liderem tabeli najskuteczniejszych. Z pozostałych w grze piłkarzy najbliżej Lewandowskiego jest jego klubowy kolega z Bayernu, Serge Gnabry, który ma jednak w dorobku zaledwie siedem bramek. Po sześć trafień mają na swoim koncie Kylian Mbappe i Memphis Depay, co w praktyce oznacza, że to właśnie snajper Bawarczyków zostanie królem strzelców imprezy.
Tym samym „Lewy” stanie się pierwszym piłkarzem od 2007 roku, któremu udało się samodzielnie złamać hegemonię Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Od tego bowiem czasu tylko raz zdarzyło się, by jakiś inny zawodnik zbliżył się do wspomnianych gigantów. Sztuki tej dokonał Neymar, który podczas kampanii 2014-15 zdobył w Lidze Mistrzów tyle samo goli co Portugalczyk i Argentyńczyk – całe trio miało po 10 trafień.
To jednak wciąż nie wszystko. Robert Lewandowski zbliża się także do rekordu Ronaldo, który w trakcie sezonu 2013-14 zdobył w Champions League aż siedemnaście goli. Polak ma na koncie czternaście trafień i w perspektywie jedno, a niewykluczone, że dwa spotkania. To z kolei oznacza, że będzie miał jeszcze okazje do tego, by powiększyć swój dorobek o następne trafienia.
Warto również podkreślić, że 31-latek awansował niedawno na czwarte miejsce w klasyfikacji wszech czasów, jeśli chodzi o graczy, którzy strzelali najczęściej w Lidze Mistrzów. W 88 meczach Lewandowski zdobył 67 bramek i wszystko wskazuje na to, że już w następnym sezonie przypuści atak na podium.
Od znajdującego się na trzeciej lokacie Raula Gonzaleza dzieli Polaka zaledwie pięć trafień. Trzeba jednak pamiętać, że słynny napastnik Realu Madryt pracował na swoje gole przez aż 142 spotkania.
Wspomnianych już Messiego (115 goli) i Ronaldo (130 trafień) dogonić będzie ciężko, ale warto dodać, że Lewandowski jest od obu młodszy odpowiednio o dwa i cztery lata, a to oznacza, że jeszcze przez kilka dobrych sezonów powinien cieszyć swoją grę na najwyższym poziomie.
gar, PiłkaNożna.pl