Początki futbolu, czyli najstarsza piłka na świecie. Co można znaleźć w szkockim zamku Stirlin?
W powszechnym przekonaniu futbol narodził się w XIX wieku. Istnieją jednak przesłanki, że stało się to już cztery wieki wcześniej, a później gra tylko ewoluowała do współczesnej formy. Najmocniejszym z dowodów materialnych jest najstarsza piłka świata, znaleziona prawie pół wieku temu w szkockim zamku Stirling.
Niewielki sklepik EDS Memorabilia w galerii handlowej w Stirling to kopalnia skarbów dla kibiców sportowych, a w szczególności piłkarskich kolekcjonerów. Można tu znaleźć oryginalne koszulki z autografami takich gwiazd jak Eric Cantona, Paul Gascoigne, Petr Cech czy Cesc Fabregas. Mają oczywiście wysoką cenę. Trykot Gascoigne’a, z czasów gdy grał w Rangers, to wydatek 175 funtów. I tak niewielki przy rakiecie tenisowej Novaka Djokovicia wycenionej na funtów 850. Są też na szczęście towary obliczone na znacznie skromniejsze portfele. Godzinami można grzebać w plastikowych pudłach wypełnionych programami z meczów Celticu, Rangersów, Dundee czy Aberdeen – od lat 60. ubiegłego wieku aż po zupełnie nowe. Za przysłowiowego funciaka można wyłowić unikatowe egzemplarze. Wszystko to razem jednak zupełnie blednie przy największym futbolowym skarbie, jaki znajduje się w czterdziestotysięcznym szkockim mieście, 27 mil na północny wschód od Glasgow.
XVI-WIECZNE ZNALEZISKO
Od XV do XVII wieku Stirling stanowił ulubioną rezydencję szkockich monarchów. Tym, co dzisiaj przyciąga tu licznych turystów jest pozostawiony przez nich zamek. Dumnie górujący nad miastem na stromej skale, a właściwie samotnym stożku dawno wygasłego wulkanu. W słoneczny dzień widać go w całej okazałości już z wielu kilometrów. Wystarczy jednak odrobina mgły, o którą w Szkocji nietrudno, by chował się w niej i znikał z oczu nawet tych znajdujących się zupełnie blisko. Jakby chciał ukryć przed ciekawskimi wszystkie tajemnice mniej i bardziej świetlanej przeszłości.
Zamek to nie do końca precyzyjne określenie. Właściwie to olbrzymi kompleks wielu obiektów z różnych epok, zbudowanych w różnych stylach na kilku poziomach, poprzedzielanych ogrodami i dziedzińcami, wreszcie otoczonych murami, wieżami i rozmaitymi fortyfikacjami obronnymi. Wdrapywanie się na szczyt przypomina trochę podróż w czasie. Im wyżej, tym człowiek bardziej nabiera przeświadczenia, że znalazł się w średniowieczu. Jedynie pojawiające się czasem znaki drogowe i samochody burzą romantyczny obraz. Po przekroczeniu zamkowych bram, jeden z pierwszych dziedzińców to ogród królowej Anny. Średniej wielkości, doskonale utrzymany trawnik, otoczony roślinnością i murem. Na nim tablica, że miejsce to przeznaczone było do gry w piłkę. Jej pasjonat nie ma wyjścia. Musi zacząć drążyć temat, a to oznacza cofnięcie się prawie pięć wieków wstecz.
9 września 1543 roku w kaplicy zamkowej koronowano na szkocką królową Marię Stuart. Była wówczas ledwie dziewięciomiesięczną dziewczynką, którą matka, Maria Gwizjuszka, ukryła w Stirling w obawie przed porwaniem przez Anglików. Na zamku królowa mieszkała do roku 1548, wówczas jako pięciolatka odpłynęła do Francji, by w przyszłości poślubić następcę jej tronu Franciszka II.
Minęły ponad cztery stulecia. W latach 70. XX wieku konserwatorzy zabytków rozpoczęli na zamku prace renowacyjne. – Pracownicy odnawiający sypialnię królowej, między panelami sufitowymi znaleźli niewielkie zawiniątko – informuje Andy Kerr, menadżer Szkockiego Muzeum Futbolu. – Za dębową boazerią, zawinięta w chustę, znajdowała się szara piłka z krowiej skóry z zasznurowanym świńskim pęcherzem w środku. Na podstawie chronologii dekoracji zamkowych wnętrz, naukowcy ustalili, że musiała się tam znaleźć w latach 40. XVI wieku, a więc gdy mieszkała tu mała Maria Stuart. Na światło dzienne piłka wyszła zatem ponownie po bez mała 450 latach!
MOB FOOTBALL
Piłka o obwodzie 557 mm, a więc nieco mniejsza niż współczesne futbolowe piłki rozmiaru 4, jakimi grają zespoły młodzieżowe, stała się przedmiotem licznych pytań oraz najróżniejszych hipotez i analiz. W źródłach historycznych z szesnastego wieku nie brakuje opisów ulicznych gier piłkarskich na obszarze obecnej Wielkiej Brytanii. Charakteryzowały się brutalnością, często prowadząc do poważnych obrażeń, a nawet śmierci.
Bernard Cornwell, współczesny brytyjski pisarz, autor powieści historycznych, w książce „Pieśń łuków. Azincourt” zawarł – zdaniem krytyków bardzo wierny – obraz realiów angielskich tamtego okresu. Przytoczmy fragment:
„Ojciec Nicka został skopany na śmierć podczas dorocznego meczu piłki nożnej i nikt nie zdołał nigdy zdemaskować zabójców, chociaż wszyscy wiedzieli, że musieli to być Perillowie. Piłka wpadła w sitowie za dworskim sadem i pognało za nią dwunastu ludzi, lecz wróciło tylko jedenastu. Nowy lord Slayton wyśmiał sam pomysł nazwania tej śmierci morderstwem. „Gdyby wieszało się człowieka za to, że zabił kogoś podczas gry w piłkę – powiedział – trzeba by powywieszać pół Anglii”.
– Ten mob football, jak dzisiaj go określamy, bardziej przypominał bitwę niż współczesny futbol – mówi Andy Kerr. – Był postrzegany przez monarchów i lordów jako odrywający od innych zajęć. Taki na przykład Jakub II Stuart zakazał go już w 1447 roku, nakazując mężczyznom uprawianie łucznictwa, celem przygotowania na wypadek inwazji. Tylko w XV wieku zakazy wydawano jeszcze dwukrotnie, co jednocześnie pokazuje jak popularny musiał to być sport.
Z drugiej strony… – Zachował się opis, który Maria Stuart sporządziła na zamku Carlisle w 1568 roku, a więc w czasach, gdy była już więziona w Anglii – kontynuuje Kerr. – Była tam świadkiem meczu na pobliskim boisku sportowym, na którym 20 osób z jej świty grało w piłkę przez dwie godziny, używając tylko stóp i głów. „Bardzo mocno, zwinnie i umiejętnie, bez faulu” – jak zapisała. Nie wiadomo dokładnie, jakie były zasady tej gry, ale z opisu wynika, że musiały się mocno różnić od tych ulicznych gier, które zasad miały bardzo niewiele.
Do czego zatem służyła piłka znaleziona w sypialni królowej w Stirling?
EKSPERYMENT Z LOUGHBOROUGH
Próbę rozwiązania zagadki podjęli dwaj naukowcy, Henry Hanson i Andy Harland z Uniwersytetu Loughborough. Zlecili wykonanie repliki piłki ze Stirling według XVI-wiecznej technologii, a następnie poddali ją w warunkach laboratoryjnych testom, jakim poddawane są współczesne piłki, celem uzyskania atestów FIFA. Przeprowadzono badania na podstawie takich wskaźników jak obwód, kulistość, absorpcja wody, waga, utrata ciśnienia czy zachowanie kształtu. Analizy porównawcze miały pomóc w wyciągnięciu wniosków na temat początków piłki nożnej.
Wyniki naukowcy przedstawili podczas konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Inżynierii Sportowej w 2009 roku. Hanson i Harland ustalili, że rozmiar XVI-wiecznej piłki był określany przez rozmiar nadmuchanego świńskiego pęcherza, ten natomiast zależał od metody pompowania znanej w tamtym czasie. W porównaniu do dzisiejszych piłek, ciśnienie w piłce było dość niskie, co przyczyniało się do stosunkowo dużej utraty energii podczas uderzenia, ale niekoniecznie przekładało się na wolniejszą grę. Niska masa i ciśnienie sprawiały, że piłka była dość sprężysta, ale w ograniczonej przestrzeni. Piłka średniowieczna była o wiele lżejsza od współczesnej, więc potrzeba było mniej energii, aby osiągnęła tę samą prędkość.
Testy wykazały wiele różnic między nowoczesnymi piłkami nożnymi a tą z XVI wieku. Największą okazała się trwałość. Po pierwszym włożeniu pęcherz był bardzo elastyczny, zaskakująco wytrzymały i trudny do przecięcia nawet nożem. Kiedy jednak wysechł, przypominał papier. Piłka jednak nawet ze świeżym pęcherzem nie wytrzymałaby, gdyby zawodnik upadł na nią całą swoją masą. Na podstawie właściwości fizycznych i dynamicznych ustalono, że piłka z XVI wieku nie mogłaby być używana we współczesnej piłce nożnej, ale nie pasuje również do znanej wówczas ulicznej gry tłumu. Dobrze nadaje się natomiast do gry wymagającej umiejętności w zamkniętej przestrzeni. Takiej jak zamkowy ogród królowej Anny, w którym uprawiany sport mógł przypominać polską „zośkę” lub plażową piłkę nożną.
TRZECIA DROGA
– Nie wiadomo kto grał piłką ze Stirling – mówi Kerr. – Prawdopodobnie była używana do gier w murach Zamku, ale być może była tylko zabawką królowej, której zapomniała zabrać do Francji. Wiadomo, że Maria bardzo lubiła wszelką aktywność ruchową, więc prawdopodobne, że sama też ją kopała.
Odnaleziona w zamkowych wnętrzach najstarsza piłka świata, przechowywana jest w mieszczącej się u podnóża zamku Stirling kolekcji „Smith Art Gallery & Museum”. Umieszczona na drewnianym postumencie, w sześciennej gablocie z grubego szkła, wygląda prawie jak nowa. Stosownie oświetlona, odpoczywa dostojnie na zielonej, aksamitnej poduszce, po pracy wykonanej prawie pięć stuleci temu. Zdaniem Michaela McGinnisa, kierownika kolekcji, jest dowodem, że gry piłkarskie w XVI wieku rozwijać musiały się dwutorowo. Oprócz wersji ulicznej, istniała też gra współbieżna i niezależna, oparta bardziej na zwinności i umiejętnościach, co eksperyment inżynierów zdaje się potwierdzać.
Richard McBrearty, kustosz Szkockiego Muzeum Futbolu, w swoich rozważaniach i tezach poszedł dalej. W rozmowie z BBC stwierdził, iż piłka ze Stirling jest dowodem, że futbol nie narodził się w wieku XIX, a zwyczajnie ewoluował do współczesnej formy, poczynając od zasad znanych z czasów panowania Stuartów. – Gdy słyszę, że nieco ponad sto lat temu nastąpiła wielka rewolucja i ktoś wynalazł piłkę nożną, nóż mi się w kieszeni otwiera. To nie jest prawda! – stwierdził stanowczo. – Królewska świta rozgrywała dwugodzinne mecze dla rozrywki, a dyscyplinę opisywano jako wymagającą wielu umiejętności, doprawioną odrobiną fauli. W źródłach znajdziemy informacje, że rywalizacja toczyła się w dziesięcioosobowych drużynach, co samo w sobie jest bardzo ciekawe, gdy porównujemy ówczesne szczątkowe zasady z dzisiejszą piłka nożną. W dawnych czasach mieliśmy bardzo dużo charakterystycznych dla tego sportu zasad i boiskowych zdarzeń. To wtedy narodził się futbol! – zakończył zdecydowanie.