Przejdź do treści
PN z Niemiec: Bundesliga – Primera Division 8:1. Lewy wytarł Realem podłogę

Ligi w Europie Liga Mistrzów

PN z Niemiec: Bundesliga – Primera Division 8:1. Lewy wytarł Realem podłogę

– Czy mamy receptę na Real? Musicie spytać o to naszych klubowych lekarzy. Może potrafią coś konkretnego wypisać – żartował po meczu z Królewskimi Jakub Błaszczykowski, który schodząc z boiska na chwilę przed zakończeniem meczu otrzymał od publiczności owacje na stojąco. Jeśli rzeczywiście medycy BVB dysponują podobnym specyfikiem, Robert Lewandowski musiał przyjąć w środę dawkę poczwórną.



foto: Łukasz Skwiot

O środowym osiągnięciu Lewandowskiego mówić i pisać będzie się przez długie lata. Nieczęsto, ba, praktycznie skrajnie odświętnie dochodzi bowiem do sytuacji, w której jakiś śmiałek porywa się na strzelenie madryckiemu Realowi czterech goli. I to w spotkaniu tak niebagatelnej wagi! Cztery trafienia Lewandowskiego w zasadzie pozwalają kibicom BVB bez żadnego skrępowania rezerwować bilety lotnicze i hotelowe pokoje w Londynie na 25 maja. Aby Borussia nie zagrała w wielkim finale Ligi Mistrzów, musi stać się nawet nie tyle cud, co cały festiwal madryckich cudów. Jeśli Borussia da sobie wydrzeć ten upragniony awans, jej zawodnicy będą musieli na pokutę wracać ze stolicy Hiszpanii na piechotę…

Sam Lewandowski po raz kolejny udowodnił, jak wspaniałym i jak cennym dla drużyny jest zawodnikiem. Polski napastnik zdobywa w ostatnim czasie gole jak na zawołanie, jest fundamentem zespołu Kloppa. Pytanie tylko, jak długo jeszcze, bo tylko kwestią czasu jest jego przeprowadzka do jeszcze bogatszego i bardziej utytułowanego klubu. Powiedział o tym menedżer piłkarza, Cezary Kucharski, w jednej z polskich telewizji. – Jestem z siebie dumny, strzelenie czterech goli na takim poziomie rozgrywek i takiemu rywalowi to wielka sprawa. Nie jesteśmy jednak jeszcze w finale. Przed nami bardzo ciężki mecz w Madrycie – mówił po spotkaniu Lewy. Po takich meczach na myśl przychodzi pamiętne pytanie: „Dlaczego nie Barcelona?!”.

Swoją drogą Lewy musi mieć teraz spory i twardy orzech do zgryzienia (na bazie tego, co w środę usłyszeliśmy w Dortmundzie zakładamy, że żadnych papierów w Monachium jeszcze mimo wszystko nie podpisał). Kuszą go bowiem kluby z najróżniejszych lig świata, ale czy opłaca się w ogóle opuszczać Bundesligę? Kilkadziesiąt ostatnich godzin wybiło już chyba z głów niedowiarków ostatnie myśli o tym, że pod względem sportowym na wyjeździe z Niemiec polski as może wiele zyskać. Borussia i Bayern w dwa dni dokonały rzezi głównych aktorów Gran Derbi, emanacji piłkarskiego Olimpu. Jeśli mamy do czynienia z podobnymi historiami, świętości już nie ma. Odpowiednio zarządzana Borussia może na stałę wdrapać się tam, gdzie od lat jest już Monachium, Manchester, Mediolan czy Madryt. I między innymi dlatego działacze BVB nie dopuszczają do siebie myśli o tym, że Lewandowski tego lata mógłby opuścić ich zespół.

Właśnie dlatego zorganizowali w środowe przedpołudnie, na kilka godzin przed meczem z Realem, spotkanie z menedżerem zawodnika, aby porozmawiać o przyszłości napastnika. Najwidoczniej efekt tych rozmów nie zadowolił Kucharskiego, który znów w mediach zasiał ziarno niepewności. Warto wspomnieć, że dzień przed meczem BVB – Real Kucharski został ugoszczony w… Monachium, gdzie zapewne otrzymał o wiele ciekawszą propozycję, niż z Dortmundu. Zabawa w pełni, przeciąganie liny będzie zapewne trwać przez kilkanaście następnych dni.

A jest się o kogo bić, bo piłkarz z Lewego jest po prostu znakomity.

Z Dortmundu, Paweł KAPUSTA

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024