PN z Dortmundu: Wszystkie oczy na Lewego i… Guendogana
Po madryckiej porażce 0:3 kibice Borussii Dortmund w awans nie przestali wierzyć, ale aby ten stał się choć odrobinę bardziej realny, przywołują na pomoc siły nadprzyrodzone. „Wszystkie cuda w Lidze Mistrzów mają hiszpańskie imiona!” – krzyczy internetowa strona Borussii oraz jeden z artykułów w przedmeczowym, stadionowym biuletynie.
Nie ma co ukrywać, awans Borussii Dortmund do półfinału Ligi Mistrzów to sprawa niemal niemożliwa. Real w pierwszym meczu wypracował sobie przewagę na tyle wysoką, że będzie mógł sobie pozwolić na ostrożną grę bez podejmowania ryzyka. Aby awansowali gospodarze, musiałby się zdarzyć cud, o czym piszą zresztą w utrzymywanych w mocno racjonalnej tonacji zapowiedziach miejscowi dziennikarze.
Redaktorzy Ruhr Nachrichten, jednej z najważniejszych i największych gazet w Zagłębiu Ruhry, przypominają rzecz jasna mecz sprzed roku, gdy cztery gole w ćwierćfinałowym starciu z Realem zdobył nasz Robert Lewandowski. Zresztą uwagę zwracają na to wszystkie większe wydania gazet poświęcające sporo miejsca starciu BVB z Realem.
– Jeśli ktoś uważa, że we wtorek znów strzelę Realowi cztery gole, jest szalony – mówił jednak na konferencji prasowej przed meczem sam zainteresowany, dla którego może to być ostatnie spotkanie w Lidze Mistrzów w barwach BVB. Będzie to pierwszy mecz z serii „ostatnich” Lewego. Niedługo dojdzie do ostatniego na wyjeździe, ostatniego u siebie, ostatniego w Pucharze Niemiec i ostatniego w ogóle. To więcej niż pewne, że niemieckie i polskie media nie przegapią żadnego z tych wydarzeń.
Powracającego po pauzie za żółte kartki Lewandowskiego boją się najbardziej hiszpańscy kibice. Tych w Dortmundzie stawiło się mnóstwo, stacjonują w zasadzie we wszystkich możliwych hotelach w promieniu 20 kilometrów od Signal Iduna Park.
Co ciekawe bardzo dużo pisze się także o Ilkayu Guendoganie, który wciąż leczy kontuzje i wiele wskazuje na to, że w tym sezonie już w piłkę nie zagra. Skąd zainteresowanie niesprawnym piłkarzem? Stąd, że znów pojawiać się zaczęły doniesienia o ewentualnym odejściu pomocnika z BVB po tym sezonie. – Ilkay czuje się już lepiej, ale żeby mógł ponownie grać, wszystko powinno być w stu procentach zaleczone – mówi Klopp. Guendogan do grania na najwyższym poziomie wróci najprawdopodobniej na początku sezonu 2014-15.
Na łamach Ruhr Nachrichten Hans-Joachim Watzke zapowiada, że nie będzie drugiego „przypadku Lewandowskiego”, co oznacza, że piłkarz albo przedłuży wygasającą w czerwcu 2015 roku umowę, albo zostanie sprzedany w letnim oknie transferowym. W takim przepadku cena za pomocnika będzie jednak mocno zaniżona. Guendogan nie gra przecież od 10 sierpnia ubiegłego roku, nikt nie będzie chciał przecież kupić za 30 milionów euro kota w worku. Mówi się, że nowy nabywca będzie musiał zapłacić za Guendogana około 15 milionów, co jest kwotą po prostu śmieszną. Działacze BVB robią wszystko co mogą, aby przekonać go do zostania w klubie. – Ostateczne decyzje zapadną jeszcze w kwietniu – mówi Watzke.
Początek meczu o godzinie 20:45.
Z Dortmundu, Paweł Kapusta