Przejdź do treści
2024.11.10 Poznan
Pilka nozna Ekstraklasa sezon 2024/2025
Lech Poznan -  Legia Warszawa
N/z Afonso Sousa gol radosc bramka
Foto Pawel Jaskolka / PressFocus

2024.11.10 Poznan
Football Polish Ekstraklasa season 2024/2025
Lech Poznan - Legia Warszawa
Credit: Pawel Jaskolka / PressFocus

Polska Ekstraklasa

Piłkarze z Ekstraklasy coraz rzadziej wyjeżdżają do topowych lig. Towar bez klasy premium?

Co pół roku piłkarze z PKO Bank Polski Ekstraklasy są przymierzani do najsilniejszych lig w Europie. Z reguły jednak ostatecznie tam nie trafiają, a na przestrzeni ostatnich dziesięciu okien transferowych, licząc z tym trwającym, wysłaliśmy na topowy poziom zaledwie szesnastu piłkarzy.

Paweł Gołaszewski

Kto tworzy tę szesnastkę wspaniałych? Do Brighton odeszli Kacper Kozłowski, Michał Karbownik oraz Jakub Moder, ale w barwach klubu z Premier League poważną szansę dostał tylko ten ostatni. Do Bundesligi trafił Jakub Kamiński, który w Wolfsburgu pierwszy sezon miał najbardziej udany, co przecież przez wiele poprzednich lat nie było regułą, bo piłkarze wyjeżdżający na Zachód potrzebowali czasu, by się przestawić na inną fizyczność i intensywność w lepszej lidze. Oprócz wychowanka Lecha za naszą zachodnią granicę udali się Robert Gumny i Bartosz Białek.

Po pobycie w Ekstraklasie na Ligue 1 postawili: Karol Fila, Łukasz Poręba, Said Hamulić oraz Mateusz Wieteska, choć najwięcej zagrał ten ostatni, który spędził we francuskiej ekstraklasie zaledwie rok. Największą liczbę ekstraklasowiczów przyjęła Serie A. Mateusz Praszelik, Aleksander Buksa, Mateusz Łęgowski, Jesper Karlstroem, John Yeboah i Filip Marchwiński mieli podbić włoskie boiska, ale na regularne występy mogli liczyć jedynie obaj obcokrajowcy. W dodatku wychowanek Lecha Poznań doznał poważnej kontuzji…

FOT. ZUMA/newspix.pl / 400mm.pl

TENDENCJA SPADKOWA

Przez 10 okienek transferowych drużyny, które od czerwca 2020 do dzisiaj spędziły w PKO Bank Polski Ekstraklasie co najmniej jeden sezon, dokonały łącznie 2767 ruchów wychodzących (dane za Transfermarkt.de). W tej liczbie nie uwzględniono oczywiście transferów wewnętrznych, czyli przesunięć do zespołów rezerw. Przeprowadzka do lig z TOP 5 stanowi zaledwie… 0,57 procenta spośród wszystkich transferów wychodzących!

Czy tak było zawsze? Nie. Wyraźny spadek odnotowano po raz pierwszy w sezonie 2019-20. Rok wcześniej do samej Serie A odeszło sześciu zawodników, czyli dokładnie tylu, co przez pięć ostatnich sezonów… Do Primera Division Polakom zawsze było piekielnie trudno się dostać, a w XXI wieku odnotowano tylko trzy przypadki transferów do La Ligi bezpośrednio z PKO Bank Polski Ekstraklasy. W poprzedniej dekadzie na Półwysep Iberyjski wyjechali Bartłomiej Pawłowski, Armando Sadiku i Aleksandar Sedlar, czyli średnio jeden piłkarz na trzy lata. W trwającej dekadzie takiego przykładu jeszcze się nie doczekaliśmy. Do Bundesligi, Ligue 1 czy Premier League drzwi również nie są dla naszych zawodników zbyt szeroko otwarte i tendencja jest bardzo podobna.

Przełomowym sezonem dla polskiego futbolu w XXI wieku były rozgrywki 2016-17. Latem 2016 roku reprezentacja Polski doszła do ćwierćfinału mistrzostw Europy, natomiast na koniec wakacji Legia Warszawa jako pierwszy polski klub w trwającym tysiącleciu awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Te dwa wydarzenia mogły być kołem zamachowym dla polskiego futbolu i z pewnością były, bo nasi reprezentanci zaczęli zmieniać kluby na silniejsze, ale głównie dotyczyło to piłkarzy, którzy już występowali w zagranicznych ligach.

SZUKANIE POMOSTU

Zawodnicy wyjeżdżający z Ekstraklasy nie są od razu gotowi do gry na wyższym poziomie. Spośród dziesięciu najdroższej sprzedanych piłkarzy w historii naszej ligi na regularne występy w premierowym sezonie za granicą mogli liczyć jedynie Ante Crnac, Sebastian Szymański i Jakub Kamiński. Na siłę do tego grona moglibyśmy dorzucić jeszcze Kamila Piątkowskiego, który na przywitanie z austriacką Bundesligą rozegrał nieco ponad tysiąc minut w rozgrywkach ligowych.

Skauci topowych zagranicznych klubów regularnie pojawiają się na meczach PKO Bank Polski Ekstraklasy czy polskich zespołów w europejskich pucharach. Idealnym przykładem jest Steve Kapuadi, za którym jeździli przedstawiciele Torino i obserwowali go przed potencjalnym transferem. Stoper Legii Warszawa został jednak wyceniony na tyle wysoko, że Włosi na razie nie zintensyfikowali swoich działań przy ewentualnej przeprowadzce defensora.

FOT. Tomasz Jastrzębowski / Foto Olimpik / PressFocus

– Mam wrażenie, że dzisiaj obowiązuje w wielu klubach taki model, w którym piłkarz trafiający do zespołu musi być od razu gotowy do gry, a u nas takowych zawodników po prostu brakuje – mówi Robert Podoliński, były trener m.in. Cracovii, a obecnie ekspert TVP Sport. – W wielu przypadkach, kiedy piłkarz opuszcza Ekstraklasę, potrzebuje czasu, aby przebić się w silnej lidze zachodniej. Dzisiaj najczęściej zawodnicy muszą wybierać drogę, która jest pomostem pomiędzy naszą ligą, a topową. Z naszego punktu widzenia, takimi krajami, gdzie można przestawić się na wyższą intensywność i znacznie lepiej przygotować do TOP 5 są na przykład Turcja, Portugalia, Holandia czy Belgia. Do tego grona można też zaliczyć Championship, choć według wielu rankingów jest to szósta najlepsza liga w Europie, więc poprzeczka też jest zawieszona wysoko. Nie można też zapominać o MLS, która również może pomóc się rozwinąć i przygotować do topowej ligi.

Taką drogą obrali między innymi mistrzowie Polski z poprzedniego roku, czyli Bartłomiej Wdowik oraz Dominik Marczuk, którzy wybrali kolejno Portugalię oraz Stany Zjednoczone. Na transfery do tych lig zdecydowali się również Vladan Kovacević i Bartosz Slisz. Do Championship przeprowadził się Ante Crnac, turecką ekstraklasę próbuje podbić Ernest Muci, a Michał Skóraś wyjechał do Belgii. Kristoffer Velde wybrał Grecję, Maik Nawrocki zdecydował się na Szkocję, a Szymon Włodarczyk postanowił kontynuować karierę w Austrii. Do TOP 5, a konkretnie do Włoch, wyjechało w ciągu dwóch ostatnich sezonów zaledwie czterech piłkarzy: John Yeboah, Filip Marchwiński, Jesper Karlstroem oraz Mateusz Łęgowski.

Podoliński: – Cały czas będę wracał do podstaw, czyli do szkolenia. W ostatnim czasie wyniki naszych reprezentacji juniorskich nieco się poprawiły, co trzeba docenić, ale niezmiennie musimy lepiej szkolić i produkować po prostu lepszych piłkarzy. Idealnie by było, gdyby młodzi zawodnicy stanowili trzon naszej ligi, nie tylko z racji wieku, ale przede wszystkim ze względu na wysokie umiejętności.

Jak na tle Europy wypadamy pod względem średniej wieku piłkarzy w najwyższej lidze? PKO Bank Polski Ekstraklasa jest szóstą najstarszą ligą na Starym Kontynencie. Według danych CIES Football Observatory (stan na 15.1), nasz ligowiec ma średnio 27 lat. Większą średnią wieku mają tylko: Węgrzy, Hiszpanie – w obu przypadkach 27,1, Rumuni – 27,8, Turcy, Grecy – 28,4 oraz Cypryjczycy – 28,6. Najstarszą kadrą może „pochwalić się” GKS Katowice – 29,5, na drugim miejscu jest Pogoń Szczecin – 28,8, a podium uzupełnia Stal Mielec – 27,9. Powyżej 27 są także: Piast, Cracovia, Radomiak, Górnik, Puszcza, Legia, Jagiellonia i Motor.

PKO Bank Polski Ekstraklasa jeszcze gorzej wypada pod względem występów piłkarzy, którzy spędzili co najmniej trzy sezony pomiędzy 15. a 21. rokiem życia w danym klubie. W tym sezonie zawodnicy spełniający to kryterium spędzili na boisku zaledwie 10,9 % minut – daje to 18. wynik w Europie. Najlepsze pod tym względem jest Zagłębie – 39,2 procenta, drugi jest Lech – 28,5, a trzecia Pogoń – 18,9. Poniżej jednego procenta mają Radomiak (0,5) i Motor (0,2).

fot. Paweł Jaskółka / PressFocus

Jeszcze jedna ciekawostka: piłkarze w ekstraklasowych klubach spędzają średnio 21,6 miesiąca, czyli niecałe dwa lata. Jak wypadamy na tle Europy? Dwanaście lig ma tę średnią większą. Największą stabilizację w naszym przypadku ma Piast – 39,1, który wyprzedza GKS – 28,2 oraz Stal – 27. Najwięcej rotacji jest w Koronie – 13,1, Widzewie – 13,4 oraz Śląsku i Lechii – w obu przypadkach 16,6.

MNIEJSI TEŻ PŁACĄ

Pod względem obcokrajowców Polska zajmuje jedenaste miejsce na Starym Kontynencie. Piłkarze spoza naszej ojczyzny rozegrali w tym sezonie 52,5 % wszystkich minut. Liderem w tym zestawieniu jest Raków – 77,9 %, druga Cracovia – 75,8, a trzecia Jagiellonia – 74,6. Na przeciwnym biegunie są: Zagłębie – 10 %, GKS – 16 oraz Piast – 28,7. W 50. ligach, które uwzględnia CIES Football Observatory średnia liczba minut obcokrajowców wynosi 41,8 procenta, natomiast u nas jest ona o blisko jedenaście punktów procentowych większa.

– To też jest jeden z powodów, dla których brakuje nam transferów do wielkich lig w ostatnich latach – mówi Tomasz Kupisz, mistrz Polski z Jagiellonią z 2024 roku. – Utarł się mocny stereotyp, że młodzi zawodnicy mają niesamowite wymagania finansowe i trudno zaspokoić ich potrzeby. Moim zdaniem tak do końca nie jest. W niższych ligach jest wielu chłopaków z potencjałem na niezłe granie, ale brakuje często skautingu, aby ich wyłapać. Nie mówię, że jest ich duża liczba, ale jednostki się zdarzają, co sam mogę obserwować. Do tego dochodzi poziom szkolenia w Polsce. Tak naprawdę w ostatnich latach tylko Lech potrafi wychować piłkarza od juniora i go sprzedać. Następny w kolejce czeka już Antoni Kozubal, który ma predyspozycje do poważnego grania.

Według danych portalu Transfermarkt.de ekstraklasowe kluby najwięcej pieniędzy zarobiły od przedstawicieli Serie A – 62,38 mln euro. Takich transakcji było 39. Na drugim miejscu w tym zestawieniu jest Bundesliga, która zapłaciła nam o cztery miliony euro mniej, a na trzecim Premier League. Angielskie kluby wydały na ekstraklasowiczów 49,45 mln euro, ale… sprowadziły tylko dziesięciu zawodników z ligi polskiej (Serie A – 39., Bundesliga – 66.). Pierwszą piątkę uzupełniają ekstraklasy: turecka (33,15 mln euro, 67 transferów) oraz rosyjska (45 ruchów, 31,15 mln euro). Z wiadomych względów od kilku lat ruch w kierunku wschodnim jest niemożliwy.

Kiedy jednak spojrzymy na ostatnie lata, transfery do lig spoza TOP 5 również mogą być sowicie opłacane. Tak było w przypadku Crnaca (11 mln euro), Muciego (10 mln euro), Skórasia (6 mln euro), Kamila Piątkowskiego (6 mln euro), Sebastiana Szymańskiego (5,5 mln euro), Adriana Mierzejewskiego (5,25 mln euro), Nawrockiego (5 mln euro) czy Kovacevicia (4,81 mln euro). Żaden z tych piłkarzy nie trafił do ekstraklasy angielskiej, niemieckiej, hiszpańskiej, francuskiej czy włoskiej, a mimo to do dzisiaj każdy z nich jest w TOP 15 najwyższych transferów wychodzących w historii naszej ligi.

Kupisz: – Mam wrażenie, że trendy się zmieniają i dzisiaj jesteśmy w innej rzeczywistości niż dziesięć lat temu, kiedy co roku kilku zawodników trafiało z Ekstraklasy do lig z TOP 5. Mieliśmy wiele przykładów piłkarzy, którzy wyjeżdżali z Polski i przepadli, ale nie zapominajmy też o takich, którzy od razu wchodzili i grali. Mam tu na myśli Krzyśka Piątka, Bartka Bereszyńskiego czy Karola Linettego. To normalne, że są gorsze lata pod względem transferów, ale mam nadzieję, że za chwilę pewnie przyjdą znowu lepsze. Najłatwiej jest oczywiście sprzedać skutecznego napastnika, choć kiedy dzisiaj zobaczymy na listę strzelców i najskuteczniejszych Polaków, to na jej szczycie są Bartek Kapustka i Piotr Wlazło, to pokazuje jaka jest posucha. Na zapleczu Ekstraklasy jest Karol Czubak, który strzela jak na zawołanie, ale jakoś żadnemu klubowi z najwyższego poziomu nie spieszyło się, by wyłożyć za niego konkretne pieniądze i sprowadzić do siebie. Może to byłby piłkarz, który zagwarantowałby kilkanaście goli w sezonie na poziomie Ekstraklasy? Odszedł jednak do innej ligi…

GDZIE MŁODZIEŻ?

I tu pojawia się kolejny problem. Przepis o młodzieżowcu zniknie wraz z końcem tego sezonu, natomiast patrząc po najważniejszych liczbach, młodzi piłkarze nie odgrywają większej roli w naszej lidze. W przedostatnim wydaniu „PN” w poprzednim roku uwzględniliśmy 55 najlepszych zawodników rundy jesiennej. W tym gronie znalazło się tylko trzech graczy, którzy spełniają kryterium przepisu o młodzieżowcu: Kacper Trelowski, Sławomir Abramowicz oraz Antoni Kozubal, czyli dwóch bramkarzy i środkowy pomocnik. Gdzie są pozostali?

A przecież nie od dziś wiadomo, że najłatwiej jest sprzedać młodego zawodnika. Patrząc na najwyższe transfery w historii Ekstraklasy, idealnym profilem piłkarza na sprzedaż jest Polak z ofensywy, który nie skończył jeszcze 24 lat. Takich jednak dzisiaj po prostu brakuje. Spośród zawodników urodzonych w XXI wieku w punktacji kanadyjskiej najlepszy jest Kamil Lukoszek, który może pochwalić się czterema golami i dwoma asystami. Pomocnik Górnika minimalnie wyprzedził Jakuba Sypka z Widzewa – pięć punktów, oraz Mateusza Kowalczyka, Kozubala i Marcela Pieczka – wszyscy po cztery oczka. Na przestrzeni osiemnastu kolejek są to rezultaty jedynie przyzwoite.

Portal CIES Football Observatory opublikował w grudniu listę zawodników topowych na swoich pozycjach. Analitycy wzięli pod uwagę 65 lig i piłkarzy urodzonych w 2004 roku lub młodszych.

Opracowany algorytm wyróżnił kilku przedstawicieli z PKO Bank Polski Ekstraklasy. Wśród bramkarzy grających krótkimi podaniami docenieni zostali Sławomir Abramowicz (3. miejsce) oraz Maciej Kikolski (8. lokata). Na siódmej pozycji w zestawieniu broniących lewych obrońców znalazł się Michał Gurgul. Doceniony został też Kozubal, który zajął dziewiąte miejsce w kategorii „Strzelający pomocnicy”. Jakie ceny za nich proponuje to źródło? Zdaniem CIES Football Observatory za Kozubala trzeba zapłacić pomiędzy 5,6 a 6,4 mln euro, za Gurgula 1,4-1,5 mln euro, natomiast proponowanych cen za bramkarzy zabrakło.

BUDOWANIE POZYCJI

Oczywiście, Kozubal, Abramowicz czy Gurgul to dzisiaj naturalni kandydaci do wyjazdu do topowej ligi. Są młodzi, dobrze rokują, obaj lechici byli już powołani przez Michała Probierza do pierwszej reprezentacji, natomiast golkiper Jagiellonii pokazał się w europejskich pucharach – każdy z nich zbiera powoli argumenty, aby za jakiś czas stać się bohaterem dużego transferu do zagranicznej ligi.

Argumenty zbierają też kluby Ekstraklasy i cała liga. W jaki sposób? Polska walczy o miejsce w pierwszej piętnastce rankingu UEFA. Legia i Jagiellonia budują naszą pozycję poprzez dobre występy w Lidze Konferencji. No właśnie, i tu przychodzi kolejny aspekt, który z pewnością trzeba brać pod uwagę.

Ekstraklasowicze na razie doskonale odnajdują się w rozgrywkach trzeciej kategorii w Europie. Weryfikacja na arenie międzynarodowej powoli następuje, ale ten proces z pewnością potrwa, abyśmy ustabilizowali swoją pozycję w gronie europejskich średniaków z aspiracjami. Na razie zderzenie z poważniejszymi rozgrywkami było bolesne, bo przygody Lecha, Legii i Rakowa w Lidze Europy za każdym razem kończyły się brakiem awansu do fazy pucharowej. Silniejsze kluby pokazały naszym miejsce w szeregu, a co za tym idzie sprawiły, że weryfikacja na poważniejszym poziomie na razie jest negatywna. Oczywiście, z drugiej strony możemy szczycić się zwycięstwami w LK z Aston Villą, Villarrealem, Betisem, Kopenhagą czy Molde, ale cały czas to jest tylko malutki wycinek na tle ostatnich lat.

KANDYDACI DO WYJAZDU

Żeby jednak nie było tak smutno, widzimy w naszej lidze kandydatów, którzy mogą w niedalekiej przyszłości stać się bohaterami transferu do jednej z lig TOP 5. Oto dziesiątka w kolejności alfabetycznej:

Sławomir ABRAMOWICZ (Jagiellonia Białystok)

Przebojem wszedł do składu i godnie zastąpił Zlatana Alomerovicia. Już teraz wzbudza zainteresowanie potęg, na przykład Romy. Początek miał przeciętny, ale im dalej w las, tym Abramowicz prezentował się coraz lepiej.

Benjamin KALLMAN (Cracovia)

Najlepszy piłkarz PKO Bank Polski Ekstraklasy w rundzie jesiennej musi się tu znaleźć. Oprócz znakomitej formy w pierwszej części sezonu ma również jeden ważny argument – wygasający kontrakt. Z takimi liczbami i kartą na ręku nie powinien narzekać na brak zainteresowania zespołów z poważnej ligi.

Steve KAPUADI (Legia Warszawa)

Kiedy przychodził na Łazienkowską z Wisły Płock, wielu wątpiło w ten ruch. Tymczasem Kapuadi stał się kluczową postacią w Legii i potwierdził dobrą formę w dwóch edycjach Ligi Konferencji. Już teraz wzbudza zainteresowanie między innymi Torino.

Antoni KOZUBAL (Lech Poznań)

Piłkarz, który przebojem wszedł do składu Lecha i z miejsca stał się ważną postacią Kolejorza. W nagrodę za bardzo dobrą formę dostał jesienią powołanie od Michała Probierza do pierwszej reprezentacji. Latem będzie miał doskonałą okazję, aby oczarować skautów na młodzieżowych mistrzostwach Europy.

Bartosz MROZEK (Lech Poznań)

W końcu Lech doczekał się klasowego wychowanka w bramce. Mrozek udowadnia, że jest absolutnie topowym bramkarzem, w dodatku selekcjoner powołuje go do reprezentacji Polski. Co prawda na razie tylko do treningów, ale sama obecność na liście powołanych również wzmacnia jego nazwisko.

Afimico PULULU (Jagiellonia Białystok)

W Ekstraklasie może w tym sezonie nie czaruje, ale jego gole z Ligi Konferencji poszły w świat. Ma imponujące warunki fizyczne, potrafi grać kombinacyjnie, ale ma też instynkt strzelca. Przede wszystkim jednak potwierdził wartość w rozgrywkach międzynarodowych.

Arkadiusz PYRKA (Piast Gliwice)

Już teraz wzbudza zainteresowanie klubów z czołowych lig europejskich. Na razie jednak musi wyjaśnić swoją przyszłość w Piaście, bo ominął zgrupowanie w Hiszpanii. Musi wiosną grać, ponieważ przed nim Euro U-21.

Afonso SOUSA (Lech Poznań)

Jeśli zagra taką wiosnę jak spisywał się jesienią, to raczej latem wyfrunie z Poznania. Były młodzieżowy reprezentant Portugalii pokazuje się ze znakomitej strony. Świetnie drybluje, ma przegląd pola, wyśmienitą technikę użytkową, a także dobrą motorykę.

Kacper TRELOWSKI (Raków Częstochowa)

Godnie zastąpił Vladana Kovacevicia w bramce Medalików. W tym roku skończy 22 lata, więc jak na golkipera jest jeszcze bardzo młody. Kilka razy uratował punkty ekipie Marka Papszuna jesienią.

Ruben VINAGRE (Legia Warszawa)

Najlepszy piłkarz Legii i jeden z najlepszych w całej lidze w trakcie rundy jesiennej. Wojskowi chcą go wykupić i zapewne to zrobią. Sam fakt, że selekcjoner reprezentacji Portugalii rozważał go w kontekście Ligi Narodów pokazuje, że na Zachodzie wciąż o nim wiele osób pamięta.

guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Zbyszek
Zbyszek
30 stycznia, 2025 15:21

Pilkarzs z Ekstraklasy slabi się sprawdzają w topowych ligach Europy dlatego coraz rzadziej tam bywają.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 4/2025

Nr 4/2025