Przejdź do treści
Piłkarze Leicester City nie zwalniają tempa

Ligi w Europie Premier League

Piłkarze Leicester City nie zwalniają tempa

Nie było niespodzianki na Villa Park. Gracze Leicester City potwierdzili, że znajdują się ostatnio w bardzo wysokiej formie i pewnie pokonali w delegacji Aston Villę (4:1).


Piłkarze Leicester City nie zwalniają tempa (fot. Reuters)


Dość nieoczekiwanie to właśnie piłkarze Leicester City wyrośli w tym sezonie na głównego rywala Liverpoolu w wyścigu po tytuł mistrzowski. Popularne Lisy spisują się od początku rozgrywek znakomicie i wykorzystując niedyspozycję innych potentatów ligi angielskiej, na stałe zadomowiły się w czołówce. 

Przed niedzielnym mecze z Aston Villą, podopieczni Brendana Rodgersa, który kilka dni wcześniej przedłużył swoją umowę, mieli świadomość, że jeśli wygrają, to utrzymają dystans ośmiu punktów straty do The Reds, a przy okazji zwiększą przewagę nad Manchesterem City do sześciu „oczek”, co na tym etapie kampanii byłoby już sporym kapitałem. 


Lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy stworzyli sobie kilka niezłych okazji, jednak żadnej z nich nie wykorzystali. Najlepszą zmarnował Anwar El Ghazi, który z odległości zaledwie kilku metrów trafił w poprzeczkę. Nie udało się The Villans, swego dopięli goście, którzy wyszli na prowadzenie w 20. minucie. To właśnie wtedy świetną prostopadłą piłkę otrzymał Jamie Vardy, który uporał się z obrońcą i bramkarzem, a następnie z zimną krwią trafił do siatki.

Nie popisał się w tej sytuacji sztab szkoleniowy gospodarzy, a także Tyrone Mings. Obrońca Aston Villi kilka chwil przed akcją bramkową rywali doznał bowiem kontuzji, jednak postanowił pozostać na boisku i spróbować ją rozbiegać. Jak się jednak okazało, była do decyzja brzemienna w skutkach, ponieważ to właśnie Mings miał ruszyć za napastnikiem Leicester, ale z powodu bólu w udzie nie był w stanie sobie z nim poradzić.

Lisy poszły za ciosem i kiedy w 41. minucie piłka po raz drugi wpadła do siatki, tym razem po trafieniu Kelechiego Iheanacho, wydawało się, że jest już po wszystkim. Drapieżca wpadła do kurnika i nie wypuści już z niego żadnej żywej kury. Niewykluczone, że taka właśnie myśl pojawiła się w głowach graczy Rodgersa, ponieważ poluźnili oni nieco swoje szyki obronne i jeszcze przed przerwą pozwolili, by Jack Grealish zdobył gola kontaktowego. Tu do akcji musiała wkroczyć jeszcze technologia, jednak koniec końców bramka Anglika została uznana.





Miejscowi kibice mogli liczyć na to, że ich pupile ruszą po zmianie stron do ataków. Jak się jednak okazało, ich zapał został ostudzony stosunkowo szybko. W 48. minucie precyzyjnie z rzutu rożnego dośrodkował James Maddison, a celnym strzałem głową popisał się Jonny Evans.

Kilka chwil później Aston Villa powinna grać w liczebnym osłabieniu. Brutalnie rywala sfaulował Matt Targett i chociaż powtórki wykazały, że zagranie było niezwykle brutalne, to zakończyło się jedynie na żółtej kartce. Poważny błąd sędziów na VARze, którzy powinni poddać sytuację weryfikacji.

Na kwadrans przed końcem zawodów można już było przypisać gościom komplet punktów. Jamie Vardy otrzymał wtedy świetną piłkę z głębi pola, bez większych problemów prześcignął Targetta i wpadając w pole karne jedynie dopełnił formalności. Było to już trafienie numer 16 dla doświadczonego Anglika w tym sezonie!

Wynik zmianie już nie uległ i zgodnie z przewidywaniami, goście odnieśli gładkie zwycięstwo, potwierdzając wysoką formę i wywierając presję na Liverpoolu.

***

Co wydarzyło się na innych angielskich boiskach w równolegle rozegranych spotkaniach? Powodów do zadowolenia nie miał tym razem Jan Bednarek, którego Święci prowadzili co prawda z Newcastle United, jednak ostatecznie to rywal okazał się lepszym zespołem wygrywając na St. James’ Park (2:1). Reprezentant Polski przebywał na boisku od początku do końca spotkania.

Trzy punkty na swoje konto dopisał z kolei beniaminek z Sheffield. United pokonali w delegacji innego żółtodzioba – Norwich City (2:1). 




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024