Liderem po 17 kolejkach jest ŁKS Łódź. Drużyna
Kazimierza Moskala zgromadziła 34 punkty, więc łatwo policzyć, że jej średnia to 2 oczka na mecz.
Pirulo nadal jest klasą sam dla siebie, ale jesienią do głosu doszli piłkarze z drugiego szeregu. Miejsce w bramce wywalczył 18-letni
Aleksander Bobek, przypomniał o sobie
Kamil Dankowski, przebłyski dużych możliwości miał
Piotr Janczukowicz, a na lidera defensywy wyrósł
Nacho Monsalve. ŁKS przegrał tylko jedno domowe spotkanie. Rycerze Wiosny nie w każdy meczu zachwycali formą, ale dzięki zespołowości i mądrej taktyce osiągnęli sukces.
Po stronie plusów rundy wiosennej z pewnością trzeba umieścić Puszczę Niepołomice. Żubry przez kilka kolejek liderowały rozgrywkom. Drużyna Tomasza Tułacza nie zaznała smaku domowej porażki. Puszcza łączyła grę pragmatyczną ze specjalizacją w wykonywaniu stałych fragmentów gry. Świetną rundę ma za sobą Piotr Mroziński, który strzelał jak na zawołanie. Żubry robią co mogą, aby przypadające na 2023 rok stulecie istnienia zostało godnie uczczone.
Spośród beniaminków najlepiej poradził sobie Ruch Chorzów. Niebiescy w poprzednim sezon oglądali plecy Stali Rzeszów, a teraz role się odmieniły. Po trafionych letnich ruchach 14-krotni mistrzowie Polski rozdawali karty w lidze. Ruchowi nie sprawiało wielkiej różnicy czy grał u siebie, czy na wyjeździe. Mecze przy Cichej były świętami futbolu. Kibice to nadal ogromny atut Niebieskich, choć na szczęście nie jedyny.
Jesienią w pięciu klubach zmieniono trenerów. Najlepszych efektów doczekano się w Rzeszowie. Mirosław Hajdo odmienił Resovię, choć do utrzymania wciąż daleka droga. Kiepsko, pomimo roszady trenerskiej, radzi sobie Sandecja Nowy Sącz. Sączersi zakończyli rundę wysoką wygraną z Zagłębiem Sosnowiec, ale nadal zamykają tabelę. Sandecja zazwyczaj wyraźnie poprawiała swój dorobek meczami u siebie, ale teraz jest pozbawiona tego atutu. Kryzys dopadł Skrę Częstochowa, której licznik przegranych z rzędu osiągnął osiem i nie chce się zatrzymać.
Na koniec Wisła Kraków. Po kilku kolejkach Biała Gwiazda była liderem. Później dopadł ją kryzys, który pożarł
Jerzego Brzęczka. Zastąpił go
Radosław Sobolewski, jednak drastycznej poprawy w grze Wiślaków nie widać. Ot, ligowy średniak. A może to jest prawdziwa obecna wartość Białej Gwiazdy?