Pewne zwycięstwo Legii w starciu z beniaminkiem
W drugim niedzielnym spotkaniu 3. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa pewnie pokonała przed własną publicznością Ruch Chorzów 3:0. Wicemistrzowie Polski od 23. minuty rywalizacji grali w przewadze jednego zawodnika, a debiutanckie trafienie w oficjalnym meczu dla stołecznej drużyny zaliczył Marc Gual.
W pierwszym kwadransie spotkania widać było w grze Legii rotacje w składzie. Trener Kosta Runjaić zdecydował się nie desygnować do gry m.in. Josue czy Rafała Augustyniaka od pierwszej minuty, a swoje szanse w podstawowym zestawieniu dostali chociażby Jurgen Celhaka czy Marc Gual. Pierwsze piętnaście minut rywalizacji w Warszawie było dość wyrównane, a obie drużyny skupiły się przede wszystkim na dobrej organizacji gry i niepopełnianiu błędów w defensywie. Bardzo poważną okazję, aby wyjść na prowadzenie mieli w 13. minucie goście. Jednak strzał Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę.
To zmotywowało Legię do odważniejszej i szybszej gry, a już w 19. minucie gry wicemistrzowie Polski objęli prowadzenie. Z prawego skrzydła piłkę dośrodkowywał Paweł Wszołek, nie doszedł do strzału Maciej Rosołek, co wykorzystał Marc Gual, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Początkowo gol nie został uznany, ale po konsultacji z wozem VAR Hiszpan mógł cieszyć się ze swojej debiutanckiej bramki w oficjalnym meczu dla Legii. Natomiast po faulu na Hiszpanie w 23. minucie rywalizacji czerwoną kartką został ukarany Konrad Kasolik. Stoper Ruchu sfaulował będącego w sytuacji sam na sam Guala i decyzja sędziego nie mogła być inna.
Gual był aktywny w pierwszej części spotkania, a już w 27. minucie rywalizacji mógł mieć dublet na swoim koncie. Jednak jego strzał głową dobrze wybronił wówczas Jakub Bielecki. Kilka minut później dobrze uderzał Tomas Pekhart, ale strzał głową Czecha był minimalnie niecelny. Goście rzadko meldowali się pod polem karnym Legii, ale jedna z takich wizyt była w 36. minucie rywalizacji. Wówczas uderzenie Kacpra Michalskiego z prawego skrzydła zostało zablokowane przez Artura Jędrzejczyka. Mimo wszystko Legia jednak miała mecz pod pełną kontrolą i pewnie szła po drugie ligowe zwycięstwo w tym sezonie.
Tuż przed przerwą wicemistrzowie Polski podwyższyli prowadzenie. W 43. minucie spotkania z dystansu uderzał Celhaka, a jego strzał wybronił Bielecki. Jednak bramkarz Ruchu źle odbił piłkę po tym uderzeniu, co wykorzystał Pekhart, który dobił piłkę z najbliższej odległości i zapisał na swoim koncie czwartego gola w tym sezonie w Ekstraklasie.
Chwilę po wznowieniu gry Legia mogła prowadzić już 3:0, ale strzał głową Macieja Rosołka trafił w poprzeczkę. W 54. minucie rywalizacji goście mogli pokusić się o gola kontaktowego, ale strzał Michalskiego został zablokowany przez Ribeiro. Dwie minuty później swoją szansę miał natomiast Szymon Szymański, ale jego uderzenie zza pola karnego wybronił Tobiasz. Wicemistrzowie Polski mogli na to szybko odpowiedzieć, ale strzał Ernesta Muciego poleciał obok bramki.
Legia miała mecz pod pełną kontrolą, ale zawodnicy trenera Runjaicia nie forsowali zbyt szybkiego tempa w ataku pozycyjnym i cierpliwie czekali na swoje okazje, aby podwyższyć prowadzenie. Taka była w 67. minucie rywalizacji, ale wówczas strzał Rosołka po dośrodkowaniu Makany Baku został zablokowany. Chwilę później było już jednak 3:0. Josue strzałem z okolicy linii pola karnego w prawy róg bramki gości zapisał na swoim koncie pierwszego ligowego gola w tym sezonie. Parę minut później pomocnik Legii mógł mieć na swoim koncie dublet, ale jego uderzenie z prawego skrzydła zostało zablokowane.
Pełna kontrola Legii pozwoliła trenerowi gospodarzy na większą rotację składem i z tej okazji chociażby prawie dwadzieścia minut gry z ławki otrzymał powracający po kontuzji Bartosz Kapustka. Wicemistrzowie Polski pomimo wysokiego prowadzenia starali się mimo wszystko iść po kolejne bramki. W 79. minucie swoją szansę miał Baku, ale Niemiec uderzył zbyt wysoko. Natomiast goście starali się zaskoczyć rywali wysokim pressingiem i zdobyć chociażby honorową bramkę w niedzielny wieczór, ale nie potrafili znaleźć recepty na sforsowanie defensywy gospodarzy. Pod koniec meczu bliski czwartej bramki dla warszawskiej drużyny był Kapustka, ale jego strzał dobrze wybronił Bielecki.
Ostatecznie mistrzowie Polski po raz drugi wygrali w tym sezonie na własnym stadionie z beniaminkiem 3:0 i zapisali kolejny komplet punktów do ligowej tabeli. Natomiast dla Ruchu to druga wyjazdowa porażka w obecnych rozgrywkach, ale po czerwonej kartce dla Kasolika zespołowi z Chorzowa bardzo trudno było powalczyć o jakiekolwiek punkty na terenie wicemistrza Polski, który nie przegrał dwudziestego pierwszego ligowego meczu z rzędu na własnym stadionie.
kczu/PiłkaNożna.pl