Owocna wyprawa Śląska do Bielska-Białej
Podbeskidzie w ciągu pięciu dni dwukrotnie
stanęło w szranki z rywalami z Dolnego Śląska. We wtorek zdołało
pokonać Zagłębie Lubin, lecz w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław
miało zdecydowanie mniej szczęścia.
Trener Vitezslav Lavicka może cieszyć się z kompletu punktów, jednak z gry swojej drużyny w pełni zadowolony być nie może (foto: K. Pączkowska/400mm.pl)
Rozgrywany
w Bielsku-Białej sobotni mecz 11. kolejki PKO Bank Polski
Ekstraklasy rozpoczął się w sposób wymarzony dla gości. Już w
czwartej minucie Śląsk cieszył się z prowadzenia. Fatalny błąd
popełniła defensywa gospodarzy, na
czele z Karolem Danielakiem. Piłkę
przejął Erik Exposito, a następnie podał w polu karnym do Roberta
Picha. Słowacki skrzydłowy nie zmarnował szansy i z bliskiej
odległości ze spokojem kopnął piłkę do siatki.
Śląsk
dobrze zaczął, ale później przygasł. Inicjatywę przejęli
Górale, którzy zdominowali gości z Wrocławia, ale byli
nieskuteczni. Mieli również pecha, bowiem kilkoma interwencjami
popisał się Matus Putnocky, a po jednym ze strzałów Łukasza
Sierpiny piłka odbiła się od poprzeczki.
Podczas
drugiej połowy nadal to Podbeskidzie było drużyną lepszą, ale –
paradoksalnie – kolejnego gola strzelił Śląsk. W 66. minucie
Kacper Gach głową za krótko wybił piłkę, a ta trafiła w
polu karnym pod nogi niepilnowanego Marcela Zylli. 20-latek oddał
precyzyjny strzał, przy którym bramkarz Michal Pesković nie miał nic do
powiedzenia. Zylla zdobył bramkę zaledwie trzy minuty po wejściu na murawę.
Dzięki
sobotniemu zwycięstwu drużyna trenera Vitezslava Lavicki awansowała
na czwarte miejsce w ligowej tabeli. Z kolei Podbeskidzie doznało
już szóstej porażki w sezonie.
kwit,
PiłkaNożna.pl