Ostatnia prosta Fornalika. Co się musi stać, by brazylijski sen się spełnił?
Kilka dni temu Waldemar Fornalik podczas wywiadu udzielonego TVP Sport powiedział, że prowadzona przez niego reprezentacja nie otrzymuje należytego wsparcia, mimo tego iż wciąż ma szanse na awans do Mistrzostw Świata. Selekcjonera chyba trochę poniosło, chociaż trzeba mu przyznać, że przynajmniej w połowie ma rację.
Fornalik i jego piłkarze na ostatniej prostej eliminacji
Milik i Salamon nie zagrają z Ukrainą – KLIKNIJ!
– Zastanawiam się, czy jest jeszcze jakiś kraj, gdzie drużyna ma jeszcze szanse, a nie otrzymuje wsparcia – stwierdził z wyrzutem Fornalik. Być może selekcjoner żyje w jakimś równoległym świecie, bo najwidoczniej nie zauważył, że praktycznie na każdy mecz jego drużyny przychodzi komplet publiczności, mimo tego, że gra biało-czerwonych jest daleka od ideału i na kolana nie rzuca. Być może nie dostrzegł także, że dziennikarze jak Polska długa i szeroka starają się wytwarzać wokół reprezentacji pozytywną atmosferę i chociaż szanse na wywalczenie przepustek na brazylijskie boiska są naprawdę małe, to pompują ten przysłowiowy balonik jak tylko się da. Jeśli to nie jest wsparcie, to czego innego Fornalik oczekuje?
To jedno. Można się jednak zgodzić z selekcjonerem odnośnie tego, że szanse na awans faktycznie mamy. Nie są one zbyt duże, ale faktycznie są. Co więc musi się stać w piątek i wtorek, abyśmy mogli się cieszyć z promocji na mundial? Warunków do spełnienia jest kilka.
Tabela „polskiej” grupy1. Anglia (16 pkt)
2. Ukraina (15 pkt)
3. Czarnogóra (15 pkt)
4.
Polska (13 pkt)5. Mołdawia (5 pkt)
6. San Marino (0 pkt)
Piątek, 11 październikaUkraina –
PolskaAnglia – Czarnogóra
Mołdawia – San Marino
Wtorek, 15 październikaAnglia –
PolskaCzarnogóra – Mołdawia
San Marino – Ukraina
Oczywiście warunkiem niezbędnym do tego, by dalsza zabawa i wyliczenia miały jakikolwiek sens są dwa zwycięstwa biało-czerwonych. Zakładamy bowiem z góry, że Ukraina zdobędzie trzy punkty w starciu z San Marino, a Czarnogóra pokona na własnym boisku Mołdawię. Wtedy obie te drużyny będą mieć na swoim koncie po osiemnaście „oczek” i do ich wyprzedzenia podopieczni Fornalika będą potrzebować wygranych w Charkowie i Londynie.
Jak wyglądają inne scenariusze? Dwa zwycięstwa Anglików dadzą im pierwsze miejsce w grupie bez względu na wyniki w pozostałych meczach. Piłkarze Roya Hodgsona będą mogli się nawet potknąć i wygrać grupę, jednak tylko w przypadku straty punktów przez Ukraińców (tym doliczamy z urzędu trzy „oczka” za spotkanie z San Marino). Jeśli więc nasi wschodni sąsiedzi pokonają w piątek Polskę, to we wtorek będą trzymać kciuki za to, by powiodło się nam na Wembley. Nawet jeśli nam nie przyniesie to już zbyt dużych korzyści (poza wieczną chwałą i zapisaniem się na kartach historii), to Ukraińcom może dać to pierwsze miejsce i bilet na mundial w Brazylii.
W grze pozostaje także Czarnogóra (trzy punkty z Mołdawią?). Jeśli gracze Branko Brnovicia urwą punkty Anglikom na Wembley, to także będą czekać na to co stanie się w ostatniej kolejce i podobnie jak Ukraińcy kibicować Polakom. Kombinacji nie ma więc zbyt dużo, ale jedyną korzystną dla nas są dwa zwycięstwa. W tym miejscu warto jednak dodać, że swój ostatni wyjazdowy mecz o punkty nasza kadra wygrała – nie licząc oczywiście bojów z San Marino – w 2007 roku z Azerbejdżanem. W ciągu najbliższych dni musi takie spotkania wygrać aż dwa… To i tak może nie wystarczyć na pierwsze miejsce (przy np. dwóch wygranych Czarnogóry), ale innej drogi na brazylijskie boiska nie ma. Wóz albo przewóz Panie Trenerze. Jesteśmy z panem i pana piłkarzami.