Dziewięć goli, dublet Lewandowskiego i koszmar Szczęsnego. Szalony wieczór w Lizbonie!
Szalony mecz w Lizbonie. Gospodarze byli o krok od zwycięstwa z FC Barceloną, ale po niesamowitych emocjach Barcelona wyszarpała wygraną w ostatnich sekundach i wygrała… 5:4.
Takiego dreszczowca w Lidze Mistrzów dawno nie było. FC Barcelona rzutem na taśmę pokonała Benfikę 5:4 w meczu 7. kolejki fazy ligowej Champions League.
Pierwsza połowa stała pod znakiem Wojciecha Szczęsnego i to niestety nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Polski bramkarz popełnił dwa potężne błędy, które były przyczyną straconych bramek. Najpierw „skosił” Alejandro Balde wychodząc z własnej bramki, a później sprokurował rzut karny.
Bohaterem Benfiki był za to Vangelis Pavlidis, który do przerwy skompletował hat-tricka. Do siatki w 13. minucie meczu trafił również Robert Lewandowski, wykorzystując rzut karny.
Po przerwie emocje nieco przycichły, a Szczęsny poprawił swoją grę. W 64. minucie nie popisał się za to bramkarz Benfiki – Anatolii Trubin. Zagrał piłkę do Raphinhii, a ten wykorzystał błąd Ukraińca i posłał piłkę bezpośrednio do siatki. W 68. minucie Ronald Araujo skierował piłkę do własnej siatki po nieporozumieniu bloku defensywnego Barcy i gospodarze prowadzili 4:2.
W 78. minucie do siatki znów trafił Lewandowski, ponownie wykorzystując rzut karny. W 87. minucie Eric Garcia wykorzystał podanie Pedriego i wyrównał stan spotkania.
Bohaterem FC Barcelony w 96. minucie okazał się Raphinha. Brazylijczyk zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu i tym samym ustalił wynik starcia na 5:4.
Szkoda Wojtka widać że nie jest w pełni formy ale nie można się dziwić jak nie rak dawni skończył karierę. Kolejne bramki Lewego w LM 103 bramki. Dziś dwie bramki w barwach Barcelony z karenego ale zawsze się liczy.