Ogień i woda. Starcie przeciwieństw na Bałkanach
Zupełnie inne mentalności i wartości. Serbów i Szwajcarów dzieli prawie wszystko, ale łączy chęć odniesienia pierwszego zwycięstwa w tej edycji Ligi Narodów.
Przemysław Siemieniako
Reprezentacja Serbii od dłuższego czasu ma duże problemy, zarówno te boiskowe jak i organizacyjne poza murawą. Serbowie ciągle nie mogą otrząsnąć się po fatalnym EURO 2024. Nie wyszli na nim z grupy i strzelili tylko 1 gola. Pierwszy raz grają w dywizji A Ligi Narodów. W pierwszym meczu podczas wrześniowego zgrupowania zaskoczyli remisując bezbramkowo z Hiszpanią. Świetnie poradzili sobie z ofensywą Mistrzów Europy. Strahinja Pavlović „zjadł” Lamina Yamala a Nikola Milenković bardzo dobrze radził sobie w pojedynkach indywidualnych z resztą hiszpańskiej ofensywy. Ten remis był odebrany jako duża sensacja, ale wszyscy podkreślali, że to głównie zasługa pasji i serca jaki włożyli w to starcie reprezentanci Serbii.
W drugim meczu tej edycji Ligi Narodów drużyna selekcjonera Dragana Stojkovicia zagrała fatalnie w Danii i całkowicie zasłużenie przegrała na stadionie Parken w Kopenhadze (0:2). Problemem Serbów jest ostatnio brak skuteczności. Od trzech meczów nie strzelili gola. Mają też problemy kadrowe. Na zgrupowaniu nie ma Dušana Vlahovicia, Sergeja Milinkovicia-Savicia, Vanji Milinkovicia-Savicia, Andriji Živkovicia, Ivana Ilicia, Srđana Babicia i Petara Ratkova.
Szwajcarzy też są w złych nastrojach, bo przegrali oba pierwsze mecze podczas wrześniowego zgrupowania. Porażki mocno ich zdołowały, bo były to ewidentne przegrane. Co prawda przeciwko Danii długo utrzymywali bezbramkowy remis mimo gry w 10, ale byli zdecydowanie słabsi i głównie dzięki szczęściu utrzymywali czyste konto. Ostatecznie nie wytrzymali jednak i przegrali (2:0). W kolejnym meczu drużyna selekcjonera Murata Yakina przegrała zdecydowanie z Hiszpanią. Tym razem to Szwajcarzy grali ponad 70 minut w przewadze jednego zawodnika, ale nie potrafili tego wykorzystać. 0 punktów po dwóch meczach Ligi Narodów to coś w rodzaju szoku dla tej kadry. Mimo złego samopoczucia w reprezentacji Szwajcarii panuje względny spokój. Wierzą w swój system.
Będzie to starcie chaosu z systemem. Serbia to indywidualności a Szwajcaria poukładana drużyna. Być może będzie gorąco przez postać Granita Xhaki. Piłkarz Bayeru Leverkusen ma albańskie pochodzenie i często prowokował Serbów. Tak działo się na mundialach w 2018 i 2022 roku. Na obu tych turniejach Szwajcaria była górą (2:1, 3:2), ale były to świetne dla oka widowiska.