Przejdź do treści

Polska Ekstraklasa

Obrońca Widzewa: Licznik przestał bić

– Ostatnio ktoś mi przypomniał, że ostatni raz na wyjeździe wygraliśmy z Koroną w sierpniu. Dobrze, że ten licznik już przestał bić – odetchnął Wojciech Szymanek po wygranej Widzewa 1:0 na stadionie Polonii.

– Mam nadzieję, że u siebie poprawimy się i dostaniemy taką strzałę w górę tabeli. To bardzo ważne, żeby mieć troszeczkę spokoju w drugiej części rundy. Na sam koniec meczu omal nie straciliśmy wygranej. W 90. minucie ucałowałem słupek. O Jezus Maria! To była właściwie jedyna, ale za to bardzo groźna sytuacja Polonii. Ostatnio na przykład z Wisłą piłka wpadła do naszej bramki po odbiciu od słupka. Tutaj wreszcie szczęście było po naszej stronie. Czekaliśmy bardzo na tę wygraną, na bramkę na wyjeździe. Lekką kontuzję miał Sernas, na szczęście mamy mocną ławkę – cieszył się obrońca Widzewa.

Szymanek zna świetnie obiekt przy Konwiktorskiej, bowiem przez lata był zawodnikiem Polonii. Kibice mu to zapamiętali witając i żegnając go bardzo przyjaźnie. – Cieszę się bardzo że po kilku latach, w których mnie tutaj w ogóle nie było przyjechałem i zwyciężyłem ze swoją drużyną. Wreszcie też nie straciliśmy bramki. Jesienią u nas było 0:0, więc Polonia w tym sezonie w ogóle nie strzeliła nam bramki. Dziękuję kibicom za przyjazne przyjęcie. To bardzo miłe – mówił Szymanek po meczu.

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 52-53/2024

Nr 52-53/2024