Reprezentacja
Polski wykonała kolejny krok w stronę awansu do finałów
mistrzostw świata w Rosji. W poniedziałkowym meczu ósmej kolejki
eliminacji mundialu drużyna selekcjonera Adama Nawałki przed własną
publicznością wygrała 3:0 z Kazachstanem. Bramki dla naszego
zespołu zdobyli Arkadiusz Milik, Kamil Glik oraz Robert Lewandowski.
Foto: Łukasz Skwiot
Biało-czerwoni
rozpoczęli spotkanie na stadionie PGE Narodowym bardzo ofensywnie,
ale to goście jako pierwsi wypracowali sobie tego wieczoru dobrą
okazję do zdobycia bramki. W trzeciej minucie gry Aslan Darabayev
zdecydował się na strzał sprzed pola karnego – piłka kopnięta
przez pomocnika reprezentacji Kazachstanu o centymetry minęła
słupek bramki strzeżonej przez Łukasza Fabiańskiego.
Kibice
zgromadzeni na trybunach warszawskiego obiektu nie musieli długo
czekać na pierwszego gola dla gospodarzy. W 11. minucie gry Maciej
Rybus bardzo dobrze dośrodkował z lewego skrzydła w pole karne,
tam Maciej Makuszewski przytomnie zgrał piłkę do lepiej
ustawionego Arkadiusza Milika, a polski napastnik mocnym uderzeniem
głową pokonał bramkarza z Kazachstanu!
Kilka
minut później Milik mógł po raz drugi wpisać się na listę
strzelców. Reprezentant Polski sprytnie uderzył z rzutu wolnego,
jednak doświadczony David Loria zdołał końcami palców odbić
piłkę zmierzającą w samo okienko bramki.
W
miarę upływu czasu rosła przewaga zespołu Adama Nawałki. Polacy
znacznie częściej byli przy piłce, a kolejnych okazji
podbramkowych szukali głównie w akcjach oskrzydlających
zakończonych dośrodkowaniami Makuszewskiego lub Kamila Grosickiego.
W
37. minucie reprezentacja Polski przeprowadziła najładniejszą
akcję całej pierwszej połowy. Arkadiusz Milik podał do Roberta
Lewandowskiego, a kapitan naszej kadry fenomenalnie, bez przyjęcia
odegrał piłkę koledze. Milik znalazł się w odległości kilku
metrów sam przed kazachskim bramkarzem, lecz uderzył ponad
poprzeczką! Ależ to była okazja dla zawodnika włoskiego Napoli.
Tuż
przed przerwą bramce zespołu gości zagroził jeszcze Piotr
Zieliński. Polski pomocnik oddał niezły strzał z dystansu, jednak
piłka nie znalazła drogi do siatki.
Pierwsza
połowa zakończyła się skromnym, acz zasłużonym prowadzeniem 1:0
reprezentacji Polski.
Druga
odsłona zmagań na PGE Narodowym rozpoczęła się od poważnego
ostrzeżenia dla gospodarzy. Napastnik Roman Murtazayev skierował
piłkę do polskiej bramki, jednak na szczęście dla naszej drużyny
narodowej łotewski sędzia odgwizdał w tej sytuacji spalonego.
Po
przerwie w poczynaniach reprezentacji Polski widać było bardzo dużo
nerwowości. Biało-czerwoni mieli spore problemy z wymianą choćby
kilku podań. Z minuty na minutę coraz groźniej wyglądały
natomiast akcje gości z Kazachstanu.
W
68. minucie polskiej bramce mocnym strzałem z dystansu po raz drugi
zagroził Darabayev. Piłka poszybowała jednak nieznacznie nad
poprzeczką, dzięki czemu Fabiański nie był zmuszony do
interwencji.
Gospodarze
w końcu zaczęli grać na swoim poziomie. W 72. minucie Polska
powinna prowadzić 2:0 i tak właśnie by było, gdyby nie koszmarna
pomyłka asystenta łotewskiego arbitra. Po strzale Lewandowskiego z
rzutu wolnego Loria odbił piłkę, po czym ta znalazła się
wyraźnie za linią bramkową. Sędzia boczny jednak tego nie
dostrzegł, choć sytuacja była ewidentna…
Polscy
piłkarze najwyraźniej poczuli sportową złość po sytuacji z
rzutem wolnym Roberta Lewandowskiego. Od 74. minut prowadziliśmy 2:0
– Zieliński precyzyjnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Kamil
Glik zaprezentował swoje nieprzeciętne umiejętności gry w
powietrzu i pięknym uderzeniem głową nie dał szans bramkarzowi
reprezentacji Kazachstanu!
Arkadiusz
Milik w 83. minucie gry po raz kolejny znalazł się w dogodnej
sytuacji w polu karnym. 23-letni napastnik strzelił głową po
dograniu Grosickiego, ale piłka o centymetry minęła słupek bramki
gości.
Pięć
minut przed końcem regulaminowego czasu gry Lewandowski wreszcie
mógł celebrować zdobycie bramki. Kapitan reprezentacji Polski
pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Jurija Logvinenki
na nim samym.
Dla
Roberta Lewandowskiego było to już 12. trafienie w trwających
eliminacjach mundialu.
W
końcówce spotkania selekcjoner Nawałka dał możliwość debiutu w
seniorskiej kadrze Janowi Bednarkowi. Zawodnik angielskiego
Southampton w 90. minucie gry zastąpił na murawie Krzysztofa
Mączyńskiego.
kwit,
PiłkaNożna.pl