Nowy trener Barcelony. Nieśmiała Mrówka z aparatem
Niby było kilku kandydatów do przejęcia Barcy z rąk Luisa Enrique, ale ostatecznie dyrektor sportowy Robert Fernandez przedstawił zarządowi tylko jedną kandydaturę, która natychmiast zresztą zyskała jednogłośną akceptację. Wicemistrza Hiszpanii przejmuje Ernesto Valverde. Kim jest 53-letni Bask?
LESZEK ORŁOWSKI
Każdego czytającego jeden po drugim artykuły w hiszpańskich gazetach dotyczące nowego szefa Leo Messiego musiała chyba zdumieć liczba wyszukanych przymiotników, jakimi dziennikarze go określali. Pójdźmy tym tropem, bo w większości są to epitety kontrastujące z tymi, jakimi opisuje się większość fachowców pracujących w tej specyficznej branży. Kariery robią w niej bowiem raczej ekstrawertycy, podczas gdy El Txingurri, czyli Mrówka, to klasyczny introwertyk.
(…)
Dyskretny. Jeśli czegoś bezwzględnie wymaga od zawodników, to by nie wynosili na zewnątrz niczego, co dzieje się w szatni. Najbardziej by mu się podobało, gdyby jego piłkarze byli niemowami. Nie potrafiłby też odnaleźć się w klubie, którego prezydent ma parcie na szkło i na mikrofon. Pracując w Athleticu, powiedział raz, znacząco patrząc na siedzącego akurat obok prezydenta Josu Urrutię: – Szef klubu nie powinien uczestniczyć w konferencjach prasowych. Jego zadaniem nie jest dostarczanie materiałów dziennikarzom, tylko stwarzanie atmosfery stabilizacji. Dla mnie prezydent ma być jak skała. I – jest! Sam też oczywiście pozostaje dyskretny, co przejawia się także tym, że z piłkarzami, do których ma zastrzeżenia, rozmawia indywidualnie, nigdy w obecności innych graczy.
Elastyczny. Valverde nie upiera się przy swoich pomysłach, nie idzie w zaparte, jeśli wybierze źle, lecz w każdej chwili gotów jest skorygować plan na mecz, zmienić system taktyczny. – Jeśli gra się nie układa, musisz znaleźć nową formułę, bo inaczej cię wyrzucą – powiedział pewnego razu, dowodząc, że jest także trzeźwy. Chce i umie słuchać współpracowników. Tu pojawia się istotne zagadnienie dotyczące schematu wyjściowego ustawienia Barcelony. Txingurri jest oto miłośnikiem 1-4-2-3-1, w którym Barca ostatnio grała na początku kadencji Franka Rijkaarda, kiedy ponosiła porażkę za porażką i Holender był bliski utraty pracy. Gdy tylko przestawił zespół na królujące do dziś 1-4-3-3, od razu poprawiły się wyniki. Ciekawe, czy Bask spróbuje dostosować drużynę do własnych preferencji, czy też okaże się uległy i zrobi tak, jak robili to poprzednicy.
(…)
Rodzinny. Ma żonę i trzech synów i kiedy wraca do domu po meczu, zapomina o pracy. Nie jest maniakiem, który 24 godziny na dobę żyje futbolem, przesiaduje w klubie od rana do wieczora, analizuje nieskończoną liczbę meczów przeciwnika. To nie jego styl, on tak nie potrafiłby funkcjonować. Umie pracy powiedzieć: dość. Potrzebuje czasu dla rodziny, na uprawianie hobby, odpoczynek mentalny.
Spokojny. Poziom temperamentu to największa różnica między Valverde a Luisem Enrique. Lucho jest człowiekiem wybuchowym, podejmuje decyzje pod wpływem impulsu. Valverde zupełnie inaczej: trudno przypomnieć go sobie zdenerwowanego, ma zawsze taką samą minę; potrzebuje czasu, by zastanowić się nad każdą kwestią. Wynika to też z tego, że jako człowiek jest z natury powolny.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (23/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”