Nowa miotła nie pozamiatała
Nowy szkoleniowiec, stary West Brom. The Baggies słabo wypadli na tle Aston Villi i przegrali dziewiąty mecz w sezonie.
Allardyce jeszcze nie trafił do nowych podopiecznych. (fot. Reuters)
Zachowywanie czystych kont, nietracenie piłki na własnej połowie, granie pierwszego podania do przodu, bycie lepszym w przejściowych fazach gry, dominowanie przy stałych fragmentach gry w obu polach karnych, wykorzystywanie słabości rywala, pokazywanie jakości w finalnej tercji boiska.
Oto filary utrzymania autorstwa Sama Allardyce’a. Anglik słynie z umiejętności ratowania drużyn z opałów. W jego CV nie widnieje ani jeden spadek z Premier League, choć trenował na tym poziomie już siedem drużyn. West Brom jest ósmą.
Teoria teorią, jak w pierwszym spotkaniu pod wodzą nowego szkoleniowca The Baggies poradzili sobie z praktyką? Słabo. Pierwszy filar upadł już w 5. minucie, kiedy na listę strzelców wpisał się Anwar El-Ghazi. Z pozostałymi było nie lepiej, beniaminek prezentował się zwyczajnie przeciętnie. Co gorsza, od 36. minuty grał w osłabieniu. Czerwony kartonik obejrzał Jake Livermore.
Po przerwie sytuacja gospodarzy nie uległa poprawie. To goście dyktowali warunki gry, popłoch w pomocy i obronie rywala siał Jack Grealish i tylko przez brak odpowiedniej finalizacji wynik długo był względnie otwarty. Końcówka należała jednak do The Villans. Na 0:2 trafił Bertrand Traore, a rezultat ustalił El-Ghazi.
Allardyce drugi raz w karierze przegrał pierwszy mecz Premier League po przejęciu nowej drużyny. The Baggies tracą trzy punkty do bezpiecznej strefy w tabeli. Aston Villa awansowała na pozycję numer dziewięć.
sar, PiłkaNożna.pl