Przejdź do treści
Nieudana zemsta

Polska Reprezentacja Polski

Nieudana zemsta

Polska chciała odegrać się Belgii za ostatnią porażkę. Nie udało się. „Biało-Czerwoni” byli nieskuteczni na PGE Narodowym i znowu przegrali z „Czerwonymi Diabłami”. Tym razem jednak tylko 0:1.




Po zeszłotygodniowej kompromitacji w Brukseli, gdzie Polacy doświadczyli bolesnej porażki aż 1:6, w rewanżu w Warszawie „Biało-Czerwoni” chcieli zrewanżować się Belgom za ten jakże dotkliwy blamaż. Zemsta jednak nie nadeszła. „Czerwone Diabły” znowu okazały się lepsze. Tym razem zaś tylko 1:0. 

Choć wydawać by się mogło, że okoliczności do odegrania się były dla wybrańców Czesława Michniewicza. Nie dość, że mecz odbywał się na PGE Narodowym, gdzie goście w starciu z Polakami przeważnie zwyciężają bardzo rzadko, to dodatkowo Belgia była mocno osłabiona na skutek licznych absencji.

Lista nieobecnych po stronie belgijskiej była naprawdę długa. Brak takich gwiazd jak Kevin De Bruyne, Thibaut Courtois czy Romelu Lukaku dawał nadzieję, że „Orły” Michniewicza będą w stanie uzyskać korzystny rezultat. 

Niemniej jednak Belgia, nawet pod nieobecność liderów, to w dalszym ciągu Belgia, a więc aktualnie druga reprezentacja w rankingu FIFA i brązowy medalista ostatnich mistrzostw świata. Podopieczni Roberto Martineza pokazali, że nie wzięło się to z przypadku. 

Już od początku Belgowie w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 16. minucie objęli prowadzenie. Youri Tielemans dośrodkował w kierunku pola karnego, gdzie Michy Batshuayi wbiegł między Kamilka Glika i debiutującego w narodowych barwach Mateusza Wieteskę, na domiar złego Matty Cash minimalnie złamał linię spalonego, przez co trafienie głową napastnika tureckiego Besiktastu zostało uznane. 

Jednobramkowe prowadzenie „Czerwonych Diabłów” jawiło się jako najmniejszy wymiar kary. Kreowanie sytuacji podbramkowych przychodziło im z ogromną łatwością. Tylko bardzo dobra postawa między słupkami Wojciecha Szczęsnego uchroniła nas przed stratą kolejnych bramek. 

Choć w pierwszej połowie Polacy praktycznie rzecz biorąc nie istnieli, za wyjątkiem dogodnych okazji Sebastiana Szymańskiego i Nicoli Zalewskiego, to w drugiej połowie zaczęli coraz bardziej dochodzić do głosu i przejmować inicjatywę. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie skuteczności.

Ani Robert Lewandowski z rzutu wolnego, ani Kamil Glik głową, ani Karol Świderski w dwóch stuprocentowych okazjach: wszyscy oni nie potrafili skierował futbolówki do siatki. Było tak blisko, zwłaszcza przy drugim uderzeniu Świderskiego, kiedy to piłka odbiła się od słupka, zatańczyła na linii, by ostatecznie wypaść poza boisko…

Zemsta nie udała się. Polska znowu przegrała z Belgią, lecz tym razem pozostawiła po sobie dużo lepsze wrażenie, a przy odrobinie szczęścia mogła nawet – mimo, przypomnijmy, różnicy klas – pokusić się o co najmniej remis. 

Jan Broda

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024