Niespodziewana porażka Evertonu
Weekendowe zmagania na boiskach Premier League zakończyły się w dość niespodziewany sposób. Everton nie wykorzystał atutu własnego boiska i przegrał na Goodison Park z Newcastle United (0:2).
Piłkarze Ancelottiego zawiedli na całej linii (fot. Reuters)
Newcastle przystępowało do meczu po serii pięciu kolejnych porażek w lidze i dziewięciu gier bez zwycięstwa. Po raz ostatni Steve Bruce i jego piłkarze mogli się cieszyć z wywalczenia kompletu punktów na początku grudnia i nic dziwnego, że przed starciem z Evertonem nie dawano im zbyt dużych szans na wygraną.
The Toffees prezentowali się z kolei ostatnio całkiem nieźle i siedmiu spotkań w Premier League zwyciężyli w pięciu przypadkach, co pozwoliło im na utrzymanie kontaktu z czołówką.
Spotkanie od początku toczyło się w dobrym tempie, a na boisku wcale nie było widać, by to goście znajdowali się w kryzysie. Akcja przenosiła się to pod jedno, to pod drugie pola karne, a Karl Darlow oraz Jordan Pickford musieli się kilkukrotnie wykazywać swoimi umiejętnościami.
Po pierwszej bezbramkowej połowie wydawało się, że Everton w drugiej ruszyli do zdecydowanych ataków, jednak do niczego takiego nie doszło. Co więcej, gospodarze mieli problem z tym by nieco aktywniej zagrozić bramce Newcastle, natomiast goście atakowali raz za razem i to oni byli bliżsi otwarcia wyniku.
Carlo Ancelotti i jego gracze zostali w końcu ukarani za swój marazm. W 73. minucie Jonjo Shelvey dośrodkował w pole karne Evertonu z rzutu rożnego, a piłkę do siatki głową skierował najlepszy strzelec Srok, Callum Wilson.
Po takim ciosie gospodarze już się nie podnieśli i w samej końcówce zostali dobiciu drugim golem Wilsona, który ustalił ostatecznie wynik na 2:0 i zapewnił swojej drużynie cenne przełamanie.
gar, PiłkaNożna.pl