Niespodzianka w Kownie! Finowie wypuścili zwycięstwo z rąk
Finlandia mimo prowadzenia po 17. minutach 2-0, zremisowali na wyjeździe z Litwą 2:2. Gola na wagę remisu z dystansu strzelił Gvidas Gineitis.
fot. IMAGO / pressfocus
Jeśli ktoś po meczu Polski z Litwą zastanawiał się, czy występ naszych sąsiadów w Warszawie był wypadkiem przy pracy, to szybko dostał odpowiedź. Finlandia od pierwszego gwizdka miażdżyła rywala. Efekt? Prowadzenie już w 4. minucie rywalizacji.
Im dalej w las, tym Litwini bardziej nie wiedzieli, co się tak naprawdę dzieje. Spodziewali się zupełnie innego spotkania i zostali za to ukarani bezlitośnie. W 17. minucie po rzucie karnym Pohjanpalo podwyższył wynik w Kownie na 2:0.
Finowie zrobili to, czego nasza reprezentacja nie potrafiła wykonać, mając na ogół graczy ze znacznie lepszych klubów. Pierwszy kwadrans w wykonaniu Suomi całkowicie obnaża drużynę Michała Probierza i każde jej tłumaczenia o trudności gry z niżej notowanym rywalem.
Choć piłkarze gości nie ustrzegli się błędów, widocznych również w ostatniej rywalizacji z Maltą. Litwini wyczuli swój moment i zdobyli bramkę kontaktową. Gol Kucysa sprawiał, że w drugiej połowie mogliśmy oczekiwać większych emocji.
Natomiast przez większość drugiej połowy wydawało się, że jednak gospodarze nie będą mieli zbyt dużo do powiedzenia. Suomi kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, aż zostali zaskoczeni przy pierwszej próbie ataku. W 69. minucie pierwsze uderzenie Litwinów wylądowało w fińskiej bramce. Niespodzianka była bardzo blisko.
Paradoksalnie rzecz ujmując, gospodarze w tym meczu może nawet nie zasługiwali na remis. W przeciwieństwie do piątkowego starcia z Polską, gdzie grali zdecydowanie lepiej. Chociaż jest to również kamyczek do ogródka Finów, którzy za szybko się cofnęli. W efekcie Suomi stracili szansę na komplet punktów po pierwszych dwóch meczach tych eliminacji.