Przejdź do treści
Niesamowity mecz i dwie twarze Borussii

Ligi w Europie Bundesliga

Niesamowity mecz i dwie twarze Borussii

Ależ to było spotkanie. Po katastrofalnej pierwszej połowie wydawało się, że Borussia Dortmund dozna kompromitującej klęski podczas starcia z Paderbornem. Ostatni zespół w tabeli prowadził już na terenie faworyta 3:0, by ostatecznie dać się dogonić i zdobyć na Signal Iduna Park jeden punkt (3:3).


Piłkarze BVB uciekli spod topora (fot. Reuters)

Piątkowy mecz był awizowany jako starcie, które będzie przypominać drogę jednokierunkową. Nie mogło jednak być inaczej, jeśli mowa o meczu jednego z faworytów do tytułu mistrzowskiego, który podejmuje przed własną publicznością najsłabszego rywala w stawce i murowanego faworyta do spadku.

Jakież więc musiało byś zaskoczenie kibiców zgromadzony na trybunach Signal Iduna Park, kiedy już w 5. minucie na skrzydle przedarł się Kai Proger, a kompletnie niepilnowany w polu karnym Streli Mamba ze spokojem skierował piłkę do siatki.


W Dortmundzie zapachniało niespodzianką, ale można było się spodziewać, że Borussia ruszy do ataku i będzie chciała szybko odrobić straty. Problem w tym, że gospodarze nie grali dobrze i jeszcze przed przerwą zostali za to ukarani po raz drugi, tym razem pozostawiając swoich fanów w sporej konsternacji.

W 37. minucie w roli głównej ponownie wystąpił Mamba, który raz jeszcze wykorzystał niebywałą nieporadność Borussii w defensywie. Napastnik Paderbornu otrzymał podanie z głębi pola i popędził na bramkę strzeżoną przez Romana Burkiego. Mając przed sobą wyłącznie bramkarza pokonał go z zimną krwią.

Mało? Goście ewidentnie poczuli krew i widząc przeciwnika chwiejącego się na linach, wyprowadzili nokautujący cios. Dzieła zniszczenia dopełnił Gerrit Holtmann, który przedarł się skrzydłem, z dziecinną łatwością minął goniącego go rywala, wpadł przed bramkę i mimo ostrego kąta, a także wyjścia bramkarza, zdołał skierował piłkę do siatki. 

Schodzących z boiska gospodarzy żegnały srogie gwizdy, ale zdziwienie w tym przypadku było nieuzasadnione. Borussia nie oddała bowiem do przerwy ani jednego strzału na bramkę najsłabszego rywala w stawce, a sama straciła aż trzy bramki. 






Nie można było mieć wątpliwości, że gospodarze ruszą po zmianie stron ruszą do ataków i jeśli nie odrobią strat, to choćby zmniejszą rozmiary porażki. Udało się już w 47. minucie, a sygnał do odrabiania strat dał Jadon Sancho, który dostał piłkę kilkanaście metrów od bramki i mierzonym uderzeniem skierował ją do siatki.

Borussia nie poszła jednak za ciosem i im bliżej końca zawodów, tym coraz więcej wskazywało na to, że mecz zakończy się sensacyjnym zwycięstwem gości. Dla Paderbornu byłoby to niezwykle cenne zwycięstwo w kontekście walki o utrzymanie, natomiast BVB straciłaby ważne punkty w wyścigu mistrzowskim.

Nadzieja ponownie zatliła się w sercach kibiców Borussii w 85. minucie, kiedy gola kontaktowego zdobył Axel Witsel. Piłkarze Luciena Favre’a rzucili wszystko na szalę i w doliczonym czasie gry udało się im dopiąć swego. Bramkę na wagę wywalczenia jednego punktu strzelił kapitan gospodarzy, Marco Reus.

90 minut na boisku spędził były reprezentant Polski – Łukasz Piszczek.



gar, PiłkaNożna.pl



Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024