W pierwszym meczu barażowym o prawo gry w Bundeslidze Werder bezbramkowo zremisował z Heidenheimem.
Werder czy Heidenheim? Oto jest pytanie!
Przed meczem za zdecydowanego faworyta uznawany był Werder Brema. Co prawda drużyna znad Wezery nie jest już taką marką jak w czasach, kiedy z powodzeniem rywalizowała w Lidze Mistrzów, ale doświadczenia z boisk Bundesligi miały zrobić różnicę.
Heidenheim nie miał nic do stracenia. Początek spotkania był czasem obopólnego badania. Trzecia drużyna minionego sezonu w 2 Bundeslidze była skupiona na tym, aby nie stracić bramki, lecz korzystała z okazji do skontrowania. W 25 minucie Tim Kleindienst groźnie uderzał, ale Jiri Pavlenka zdołał odbić piłkę. Nawet gdyby futbolówka wpadła do siatki to gol nie zostałby uznany. Do przerwy było 0:0.
Po przerwie Werder nie wrzucił wyższego biegu. W 78 minucie Yuya Osako główkował tuż nad poprzeczką po dobrym dośrodkowaniu Theodora Gebre Selassiego. Marzenia Werderu o zwycięstwie i handicapie przed rewanżem zostały zmarginalizowane w 87 minucie, kiedy drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę obejrzał Niklas Moisander. W końcówce piłkę meczową dla gości zmarnował Sebastien Griesbeck. Po rożnym główkował obok celu. Mecz zakończył się bez bramek.
W składzie Heidenheim polskim kibicom przypomniał się Denis Thomalla, który swego czasu nie podbił Lecha Poznań.
sul, PilkaNozna.pl